8 goli w 9 spotkaniach ligowych - tyle udało się do tej pory zdziałać piłkarzom Bayerowi Leverkusen. Słabsze pod tym względem w Bundeslidze są tylko FC Ingolstadt oraz Werder, a zdecydowanie lepszy dorobek na przykład beniaminek SV Darmstadt 98 (12 bramek), który w ataku dysponuje zawodnikami mało znanymi albo niechcianymi w innych klubach.
Począwszy od września tylko po dwóch spotkaniach kibice Aptekarzy mogli czuć satysfakcję, że ich zespół gra ofensywnie i skutecznie - 3:0 z Werderem Brema oraz 4:1 z BATE Borysów. Pozostałe występy przebiegły pod znakiem braku kreatywności i równoczesnego marnowania dogodnych sytuacji. Co stało się z drużyną z Leverkusen?
Roger Schmidt zapewnia, że nie ma powodów do niepokoju. - Gramy dobrą piłką, musimy być tylko bardziej solidni niż w ostatnich występach. Nie tracimy pewności siebie i spokoju. W Lidze Mistrzów do tej pory byliśmy groźni dla rywali - przekonuje przed jednym z najważniejszych pojedynków tej rundy z AS Roma.
Pewniakiem trenera Bayeru jest etatowy reprezentant Niemiec Karim Bellarabi. 25-latek tradycyjnie imponuje szybkością i przebojowością, ale nie zawsze precyzyjnie dogrywa piłkę partnerom. Jeśli jednak któryś z ofensywnych podopiecznych Schmidta miałby otrzymać pochwały, to właśnie Bellarabi. Hakan Calhanoglu jest najskuteczniejszym graczem zespołu (5 goli we wszystkich rozgrywkach), ale ranking "Kickera", według którego Turek ze średnią ocen "4,07" jest najsłabszym ogniwem Bayeru, nie kłamie.
Wykańczanie akcji nie najlepiej wychodzi ostatnio Stefanowi Kiesslingowi. Doświadczony napastnik zdobył w tym sezonie dwie bramki, a potrzebował na to aż 944 minut. Tylko przebłyski miewa Admir Mehmedi, z kolei młodemu Julianowi Brandtowi brakuje regularności. Jak na tym tle prezentuje się Javier Hernandez? Przeciętnie. Meksykanin trafił do siatki przeciwko 1.FSV Mainz i BATE, ale widać, że potrzebuje jeszcze czasu, jego współpraca z partnerami nie układa się harmonijnie i musi zaaklimatyzować się w Niemczech.
Optymiści o niezadowalające wyniki Bayeru odpowiedzialnością mogą obarczać pech. Wygranej nad FC Augsburg (1:1) pozbawiły drużynę Schmidta koszmarny błąd Bernda Leno i świetna dyspozycja golkipera rywali Marwina Hitza. Z kolei przeciwko Hamburgerowi SV (0:0) kapitalnie bronił Rene Adler. Wszystko wskazuje jednak na to, że w ofensywie Aptekarzy coś się zacięło i brak goli nie jest tylko nieszczęśliwym splotem wypadków.
Wojciech Szczęsny w Niemczech wystąpił dotąd trzykrotnie - za każdym razem przeciwko Borussii Dortmund. Nie zdołał zachować czystego konta i liczy, że pierwszy raz na "zero" za naszą zachodnią granicą zagra we wtorek. Według prognoz od początku będzie stawiał czoła ofensywnemu kwartetowi Bellarabi - Calhanoglu - Mehmedi - Hernandez.