Gdy jeszcze w pierwszej połowie 2013 roku AC Milan potrafił wygrać w Lidze Mistrzów 2:0 z FC Barcelona i finiszować na najniższym stopniu podium w Serie A, o kryzysie w klubie Silvio Berlusconiego nie wspominano. Nawet odejście największych gwiazd - Thiago Silvy i Zlatana Ibrahimovicia - nie sprawiło, że Milan przestał liczyć się we Włoszech.
Do sezonu 2013/2014 Rossoneri przystąpili jeszcze pod wodzą Massimiliano Allegriego. Z ważnym ogniw odeszli tylko Kevin-Prince Boateng, Mathieu Flamini i Massimo Ambrosini. Nic nie zwiastowało drastycznej obniżki formy, dlatego rozczarowanie było potężne, kiedy po 19. kolejce Milan miał tylko 5 wygranych i zajmował 11. miejsce w tabeli. Decydując o losie Allegriego, zapomniano, że powiódł zespół do mistrzostwa Włoch w 2011 roku i przyzwoicie radził sobie w Lidze Mistrzów. Berlusconi i Adriano Galliani uznali, że potrzeba świeżej krwi i sięgnęli po Clarence'a Seedorfa. Holender przedwcześnie zakończył karierę piłkarską, by rozpocząć misję ratowania Milanu.
Szybko okazało się, że Seedorf nie ma czarodziejskiej różdżki. Wyniki meczów ligowych nieco się poprawiły, Milan zaliczył nawet serię pięciu kolejnych wygranych, ale sezon nie został uratowany - 8. miejsce nie dało awansu nawet do Ligi Europy! Działacze nie przekonali się do metod Seedorfa i sięgnęli po inną legendę klubu - Filippo Inzaghiego. Trener zmieniono, skład nieco odmłodzono, jednak nie miało to przełożenia na jakikolwiek progres w wynikach. Milan znów grał nierówno i często bezbarwnie, zaliczył mnóstwo wpadek i popadł w marazm. Czerwono-czarnych na dobre przestano się bać, a straty punktów z drużynami takimi jak Cesena czy Cagliari stały się codziennością.
Już długo przed końcem sezonu było jasne, że Inzaghi odejdzie. Działaczy nie odstraszyła nawet konieczność dalszego opłacania pensji zarówno Seedorfowi, jak i "Super Pippo". Władze zdały sobie sprawę, iż bez rewolucji się nie obejdzie. Berlusconi postanowił, że tym razem sięgnie głębiej do klubowego skarbca i sprowadzi do stolicy Lombardii gwiazdy z prawdziwego zdarzenia. Nie było to łatwym zadaniem przy braku awansu do europejskich pucharów, ale marka słynnego i utytułowanego klubu wystarczyła, by przekonać do transferów Carlosa Baccę, Luiza Adriano, Alessio Romagnolego, Andreę Bertolacciego i Juraja Kuckę. Gdy okienko transferowe się zamykało, wieszczono, że Milan znów będzie wielki i do sukcesów poprowadzi go Sinisa Mihajlović - Serb, który wykonał kawał świetnej roboty w Sampdorii Genua.
Obecnie, po rozegraniu zaledwie ośmiu kolejek, eksperci i kibice we Włoszech zadają sobie pytanie, czy rewolucja nic nie dała, a Milan wyrzucił 90 mln euro w błoto. Pewne jest, że póki co nowej jakości w grze drużyny zupełnie nie widać. Z nabytków przyzwoicie radzi sobie Bacca. Pozostali nie pomagają: 20-letni Romagnoli potrzebuje czasu, Bertolacci i Kucka ponad poziom ligowy raczej się nie wzniesie, a Adriano ma ogromne problemy ze skutecznością. Na Ukrainie strzelał mnóstwo goli, być może Serie A to za wysokie progi. Poprawy nie ma w żadnym elemencie - dziury w obronie pozostały, podobnie jak chaos w pomocy i mała liczba okazji bramkowych. Efekt? Tylko 10 punktów i 9 goli po 8. kolejne, co daje zaledwie 13. miejsce i przy tak marnej grze żadnym pocieszeniem jest wyprzedzanie w tabeli Juventusu Turyn.
Gdzie popełniono błąd? A może negatywne oceny są przedwczesne i Milan wkrótce wróci na właściwe tory? Inter Mediolan zaczął wzmacnianie składu od zabezpieczenia tyłów i wychodzi na tym korzystnie, bo - choć nie gra efektownie - jest na podium. Joao Miranda i Geoffrey Kondogbia spełniają swoją rolę. Rossoneri skupił się na ofensywie, a miliony przeznaczone na mało doświadczonych Romagnolego i Bertolacciego były ryzykowną i bardzo niepewną inwestycją. Mogą przynieść efekt w dłuższej perspektywie czasowej, ale czy wówczas na San Siro będzie jeszcze trenował Mihajlović? Kolejna zmiana trenera nie jest według włoskich mediów wykluczona jeszcze w październiku.
- Sinisa wydaje się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Problem Milanu tkwi przede wszystkim w braku jakości składu - stwierdził niedawno Paolo Maldini i taka ocena niewątpliwie nie podoba się Silvio Berlusconiemu. Prezydent klubu musi bronić wydanych 90 mln euro, który miały przywrócić blask zespołowi. - Potrzeba nam lepszej taktyki. Graliśmy źle i nie ma sensu cokolwiek więcej mówić. Przyszłość Mihajlovicia? Kto wie... - skwitował działacz po porażce 0:1 z Interem w meczu o Trofeo Luigi Berlusconi, cytowany przez football-italia.net.
Mihajlović musi wygrać oba najbliższe mecze ligowe, jeśli chce zachować posadę. W przeciwnym wypadku zostanie trzecim trenerem... nietrenującym Milanu, a pobierającym pensję od klubu. Przy normalnej formie Rossonerich i wykorzystaniu wciąż sporego potencjału pokonanie u siebie US Sassuolo (25 października) oraz Chievo Werona (28 października) nie byłoby większym wyzwaniem, ale Milan w formie z ostatnich dwóch lat nigdy nie jest pewniakiem do wygrania meczu.
"Legia Mistrzów. 20 lat minęło...". Legia - Blackburn Rovers (odc. 5)
{"id":"","title":""}
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)