Przyjacielski mecz Leszka Ojrzyńskiego i Roberta Podolińskiego

W poniedziałkowym meczu 13. kolejki Ekstraklasy Górnik Zabrze zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Będzie to rywalizacja dwóch przyjaciół ze studenckich czasów.

Po dwunastu kolejkach obie drużyny sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli. Podbeskidzie Bielsko-Biała jest czternaste, a w swoim dorobku ma 12 punktów. Z kolei Górnik Zabrze zajmuje piętnastą lokatę i do Górali traci cztery "oczka". Biorąc pod uwagę sytuację obu ekip, poniedziałkowe starcie w Zabrzu będzie dla nich niezwykle ważne. W trakcie sezonu zarówno w Górniku, jak i w Podbeskidziu doszło do zmian trenerów, które miały pozytywny wpływ na grę tych zespołów.

Poniedziałkowy mecz będzie rywalizacją dwóch przyjaciół. Leszek Ojrzyński i Robert Podoliński razem studiowali i grali razem w jednej drużynie - AZS AWF Warszawa. - Jak Robert pojawił się na studiach to już byłem jego starszym kolegą. Przez rok przechowywał mi rower w pokoju w akademiku. Razem się uczyliśmy, razem bawiliśmy, razem uczestniczyliśmy w imprezach integracyjnych. To były bardzo fajne czasy, prywatnie spędziliśmy sporo czasu - przyznał Ojrzyński.

Podbeskidzie Bielsko-Biała pod wodzą Podolińskiego nie przegrało ligowego spotkania. Górale wygrali w Łęcznej (2:1), a także zremisowali w Kielcach (0:0) oraz u siebie z Piastem Gliwice (2:2). Dłużej z Górnikiem Zabrze związany jest Leszek Ojrzyński, który poprowadził 14-krotnych mistrzów Polski w ośmiu meczach. W jednym z nich Górnik wygrał, pięć kończyło się remisami, a w dwóch lepsi byli rywale.

Przyjaźń ze studenckich czasów trwa do dziś. Obaj trenerzy przed poniedziałkowym spotkaniem mają spotkać się na obiedzie lub kolacji i powspominać stare czasy. A jak zapewnia Leszek Ojrzyński, jest co wspominać. - Nie ma tej jednej, to było kilka imprez i musiałbym dłużej wymieniać. Na pewno było ciekawie, była fajna grupa i część z tych imprezowiczów teraz jest lub była w Ekstraklasie. Byli tam też Maciej Skorża, Piotr Stokowiec, Marcin Sasal - przyznał trener Górnika.

Na boisku jednak nie będzie sentymentów. Obie drużyny potrzebują punktów jak ryba wody. - Fajnie, że jesteśmy w zawodzie, bo po to poszliśmy na studiach żeby być trenerami. Nie wszystkim się to udało, swoje przeżyliśmy i dalej utrzymujemy kontakty, ale na pewno będę chciał, by wygrał Górnik, a Robert będzie chciał wygranej Podbeskidzia - dodał Ojrzyński.

Komentarze (0)