Sebastian Boenisch trafił dla Bayeru po 1,5 roku przerwy, ale raczej nie poprawił notowań

PAP
PAP

Sebastian Boenisch długo czekał na zdobycia bramki w Bundeslidze. Jego zespół zwyciężył, jednak występ byłego reprezentanta Polski nie został zrecenzowany zbyt korzystnie.

Sebastian Boenisch wystąpił w sobotę w Bundeslidze po raz 120. i zdobył czwartego gola. Pierwszy raz wpisał się na listę strzelców w marcu 2008 roku, kiedy reprezentował jeszcze Werder Brema (6:3 z VfB Stuttgart). W styczniu 2013 roku trafił dla Bayeru Leverkusen przeciwko Eintrachtowi Frankfurt (3:1), a w kwietniu 2014 roku w spotkaniu z 1.FC Nuernberg (4:1).

W sobotę Roger Schmidt wystawił Boenischa na nietypowej dla niego pozycji prawego obrońcy. W drugiej połowie 28-latek doszedł do dośrodkowania Karima Bellarabiego i nie dał szans Przemysławowi Tytoniowi. To było trafienie na 2:3, a Bayer ostatecznie wygrał 4:3 z Die Schwaben.

Boenisch mimo strzelonego gola nie może być w pełni zadowolony. Jak wskazały niemieckie media, miał sporo problemów z ostrym pressingiem rywali i zwłaszcza w pierwszej połowie popełniał błędy w destrukcji. "Nie przekonał ani w defensywie, ani w ofensywie. Nie można mu odmówić zaangażowania, ale wiele razy stracił piłkę" - napisali niemieccy dziennikarze.

"Bild" i "Sportal" przyznały Boenischowi notę "4" (gdzie "1" - najlepsza ocena, "6" - najgorsza). "Rheinische Post" był jeszcze bardzo krytyczny i boczny defensor otrzymał "4,5". Nic nie wskazuje zatem na to, by wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, choć wobec sporego nagromadzenia spotkań z pewnością będzie dostawał kolejne szanse gry. Dodajmy, że najlepszy wśród obrońców Aptekarzy był Wendell, czyli konkurent Polaka na lewej stronie obrony.

Jakub Rzeźniczak: Te dwa spotkania będą kluczowe

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)