Po trzynastu kolejkach Ekstraklasy Śląsk Wrocław zajmuje trzecie od końca miejsce w tabeli. We wtorek w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski zawodnicy WKS-u bezbramkowo zremisowali z I-ligowym Zawiszą Bydgoszcz. Tadeusz Pawłowski szuka wyjścia z kryzysu, w jaki niewątpliwie wpadli zielono-biało-czerwoni. Już w ostatniej kolejce ligowej w przegranym spotkaniu z Ruchem Chorzów w podstawowym składzie wrocławian pojawił się młody Michał Bartkowiak.
- Jest młody i utalentowany, przed nim przyszłość. Dlaczego grał tylko połowę meczu? Musimy umiejętnie wprowadzać i obciążać młodych graczy, bo widzieliśmy ostatnie wydarzenia kiedy kilku młodych złapało poważne kontuzje. Tak było w Ruchu czy też w Lechu. Było to dobre 45 minut i oby tak dalej się nam rozwijał - pochwalił pomocnika Tadeusz Pawłowski.
Z Zawiszą Bartkowiak ponownie wyszedł w podstawowym składzie. Tym razem na boisku spędził 66 minut. - Jest bardzo młody, jest jeszcze nieprzygotowany na 90 minut. Bardzo się cieszę, że wytrzymuje tyle, ile wytrzymuje. To jest właśnie bolączka polskiego futbolu, że się wpuszcza szybko zawodników młodych, nieprzygotowanych. Mamy najlepszy przykład nie chcę mówić gdzie... Zawodnicy młodzi odnoszą bardzo ciężkie kontuzje. Uważam, że Michał w tej chwili przeszedł strefę, gdzie był troszeczkę w krytycznej fazie, gdzie jego gra nie była perfekcyjna. Jest teraz na wnoszącej fali. Uważam, że potrzebuje około roku, żeby został dobrym ekstraklasowym piłkarzem - komentował Pawłowski.
- Doceniamy jego talent. Bardzo się cieszę, że coraz więcej gra, bo w drugim meczu wyszedł od początku. Wiem, że to bardzo wielki talent. Wiem, ile musieliśmy poświęcić mu czasu, kiedy przyszedł z Górnika Wałbrzych, gdzie grał w każdym zespole - w weekend trzy mecze, a do tego jeszcze w reprezentacji szkoły. Uważam, że jest w tej chwili na bardzo dobrej drodze, żeby sprawiał, że Śląsk będzie strzelał więcej bramek - dodał.
Poza Bartkowiakiem do gry w pierwszej drużynie WKS-u aspirują Jakub Wrąbel oraz Kamil Dankowski. Obaj od dawna są pełnoprawnymi członkami pierwszej kadry. Być może niedługo na boisku pojawi się również Mariusz Idzik. - Kubę Wrąbla w meczu z Zawiszą wykluczyła choroba. Bierze antybiotyk, doktor mu zabronił grać. Bardzo blisko gry jest też Idzik. Tylko to są dwaj środkowi napastnicy. Jeżeli będą nam grali dwaj juniorzy na środku ataku... Jest tam bardzo ciężko. Młody zawodnik jeszcze dobrze nie umie się rozpychać czy grać ciałem. Bardzo się jednak cieszę, że ci chłopcy się rozwijają. Idzik strzela bardzo dużo goli czy w juniorach czy drugiej drużynie. Cieszę się, że to ruszyło, bo to była bolączka naszego klubu, że nie wprowadzaliśmy młodych zawodników. Wrąbel to chłopak z Wrocławia, Idzik to już zdecydowanie naszej czystej krwi wychowanek. Kamil Dankowski też będzie dostawał coraz więcej szans. Powinien nam coraz częściej wskakiwać do zespołu. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby tych trzech czy czterech chłopców z Dolnego Śląska weszło do pierwszego zespołu - zaznaczył Tadeusz Pawłowski.