Tadeusz Pawłowski: Trzeba dalej pracować, żeby bramki padały

Śląsk Wrocław zremisował bezbramkowo w Bydgoszczy z miejscowym Zawiszą i przed rewanżowym spotkaniem nie może jeszcze myśleć o grze w półfinale Pucharu Polski. Trener WKS-u przyznał, że ze swoimi zawodnikami musi popracować nad skutecznością.

Artur Długosz
Artur Długosz
PAP/Maciej Kulczyński / PAP/Maciej Kulczyński

Piłkarzom Śląska Wrocław ostatnio nie wiedzie się w rozgrywkach Ekstraklasy, gdzie nie wygrali od pięciu spotkań z rzędu. Złożyły się na to cztery porażki i jeden remis. W ćwierćfinale Pucharu Polski Śląsk się nie przełamał, ale przynajmniej bezbramkowo zremisował z Zawiszą Bydgoszcz.

- Myślę, że mimo iż nie padły bramki, to było to ciekawe widowisko. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa, miały sytuacje. Cieszę się, że mieliśmy porządek w grze, że było dużo walki, dużo determinacji. Uważam, że jeszcze jest problem, bo nie zdobyliśmy bramki, ale w kontekście dwumeczu, drugie spotkanie jest we Wrocławiu, gdzie gramy bardzo dobrze, jestem optymistą. Dziękuję drużynie za dobry mecz - skomentował Tadeusz Pawłowski.

Szkoleniowiec miał do swoich piłkarzy pretensje w związku z tym, że ci nie zdołali wykorzystać szans na strzelenie gola. - Gecov jest doświadczonym zawodnikiem. Kiedy był san na sam z bramkarzem, powinien podbić piłkę, przelobować. Jacek Kiełb z krótkiego słupka strzelił obok. Flavio też przestrzelił. Trzeba dalej pracować, żeby bramki padały, bo za mało ich strzelamy. Ostatnio dużo meczów jest na zero. To element, który musimy poprawić - powiedział trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×