Maciej Małkowski wraca do składu Sandecji. "Brakowało jakości w ofensywie"

Biało-czarni powinni być mocniejsi w meczu z Wigrami Suwałki. Podczas przegranej 0:1 potyczki z PGE GKS-em Bełchatów ewidentnie brakowało 30-letniego skrzydłowego pauzującego za kartki.

Trener Sandecji Nowy Sącz wiąże duże nadzieje z występem Macieja Małkowskiego. - Jego powrót będzie znamienny dla poczynań naszej ofensywy. W Bełchatowie brakowało nam jakości, którą dawał nam Maciek - uważa Robert Kasperczyk.

"Mały" pozostawił bardzo dobre wrażenie po spotkaniu z Miedzią Legnica, wygranym 3:2. Strzelił zwycięską bramkę, miał też udział przy pierwszej, generalnie robił sporo zamieszania na lewej flance. Zarobił też żółtą kartkę, czwartą w sezonie, więc nie mógł wystąpić w kolejnym meczu. Sandecja grała z PGE GKS-em, gdzie Małkowski występował w poprzedniej rundzie. Brunatni ograli sądeczan w stosunku 1:0.

Powrót kartkowicza to nie jedyne dobre wieści. Na pełnych obrotach trenuje już także inny skrzydłowy - Bartłomiej Dudzic. - W piątek podejmiemy decyzje co do jego występu. Oczywiście bardzo by się nam przydał, ale musimy mieć stuprocentową pewność, że Bartek może być do naszej dyspozycji - komentuje szkoleniowiec biało-czarnych.

Robert Kasperczyk nie chciał wypowiadać się na temat obsady bramkarza i ewentualnych dylematów z tym związanych. Zarówno Łukasz Radliński stojący miedzy słupkami w poprzednim spotkaniu, jak i Marek Kozioł w starciu z Miedzią Legnica, nie ustrzegli się błędów.

Kluczem do pokonania Wigier Suwałki może być szybko strzelony gol, ale też uniknięcie prostych błędów, bo których sądecka drużyna często traci bramki.

- Gdy gramy na własnym stadionie, staramy się "napocząć" rywali. Niestety pojawiały się problemy z dowiezieniem dobrego wyniku do końca I połowy. Myślę, że zespół już na tyle dojrzał, że po strzeleniu bramki uda się utrzymać korzystny rezultat, a nawet podwyższyć. Nasza gra w defensywie uległa poprawie, mimo kontuzji wykluczającej z gry Dawida Szufryna. Dużo dało przyjście Witalija Berezowskiego, ale też przesunięcie na środek obrony Grzegorza Barana i przeniesienie na prawą stronę Przemka Szarka. Gra się uspokoiła i rywale nie stwarzają tylu sytuacji. O tyły jestem spokojny, więc pozostaje kwestia skuteczności w akcjach ofensywnych i szczęścia - zakończył trener Sandecji.

Komentarze (0)