Bundesliga: słaby mecz Sobiecha i trzecie zwycięstwo Hannoveru 96

Hamburger SV przegrał z Hannoverem 96 1:2, choć prowadził 1:0 i miał mnóstwo okazji do podwyższenia wyniku. Artur Sobiech rozegrał 90 minut, lecz nie wyróżnił się niczym szczególnym.

Spotkanie nie rozpoczęło się zbyt dobrze dla Sobiecha i jego kolegów. Polak już w pierwszych minutach musiał wrócić we własne pole karne, gdzie zablokował strzał rywala ręką. Na szczęście napastnika H96 sędziemu całe zdarzenie umknęło.

Kilkadziesiąt sekund później na zegarze wyświetlał się już wynik 1:0. Nicolai Mueller podał wzdłuż bramki idealnie do Michaela Gregoritscha. Piłka znalazła adresata, mijając po drodze Rona-Roberta Zielera oraz obrońców gości. Austriakowi zostało jedynie dostawić stopę.

Przed przerwą HSV mógł prowadzić co najmniej dwoma golami. Hamburczykom brakowało jednak skuteczności. Mueller, który wcześniej zaliczył fantastyczną asystę, nie potrafił pokonać Zielera w sytuacji sam na sam. Blisko bramki był również
Marcelo Diaz. Pomocnik "Dinozaurów" ustawił futbolówkę przed "16" Hannoveru, a potem trafił z rzutu wolnego w słupek. Do cudownego trafienia zabrało ledwie kilku centymetrów.

W drugiej połowie doskonałej okazji nie wykorzystał także Sven Schipplock, który zaś przesadził z mocą. Skutek był taki, że piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Hannoveru 96.

Po wielu podbramkowych sytuacjach HSV, wreszcie do głosu doszli goście. Na polu karnym przewrócił się wprowadzony w drugiej połowie Uffe Bech. Faulu nie być nie powinno. Bech ewidentnie szukał kontaktu z obrońcą gospodarzy. Mimo to inny werdykt wydał sędzia Sascha Stegemann. Do "11" podszedł Hiroshi Kiyotake, który nie miał najmniejszego problemu z pokonaniem Rene Adlera.

Gol podbudował gości. Salif Sane rozpoczął akcję H96, a potem sam wykończył dośrodkowanie cudownym strzałem głową. Piłka, nim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od słupka. Bramkarz HSV nie miał najmniejszych szans, by obronić strzał Senegalczyka.

Hamburger Sport-Verein przegrał z Hannoverem 96 na własne życzenie, choć za tę porażkę częściową winę ponosi także arbiter. Stegemann przede wszystkim odgwizdał rzut karny, którego odgwizdywać nie powinien. Warto również wspomnieć, że sędzia pominął aż trzy faule na polu karnym gości. W tych sytuacjach użycie gwizdka z pewnością byłoby bardziej uzasadnione.

Hamburger Sport-Verein - Hannover 96 1:2 (1:0)
1:0 - Michael Gregoritsch 6'
1:1 - Hiroshi Kiyotake 59'
1:2 - Salif Sane 67'

Składy:
HSV:

Rene Adler - Dennis Diekmeier, Johan Djourou, Emir Spahić, Matthias Ostrzolek - Marcelo Diaz, Lewis Holtby (88' Cleber), Michael Gregoritsch (73' Ivo Ilicević), Nicolai Mueller - Pierre-Michel Lasogga, Sven Schipplock (81' Ivica Olić)

H96: Ron-Robert Zieler - Hiroki Sakai, Marcelo, Christian Schulz, Miiko Albornoz - Manuel Schmiedebach (46' Allan Saint-Maxim), Salif Sane - Leon Andreasen, Hiroshi Kiyotake(83' Felipe), Felix Kalus (46' Uffe Bach) - Artur Sobiech

Sędziował: Sascha Stegemann (Niederkassel)

Widzów: 54000

Mateusz Karoń

[multitable table=622 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (2)
avatar
prym
1.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sobiech grał beznadziejnie,nie wychodził na pozycje,biegał po boisku bez sensu,totalne dno na tle całej drużyny.Taka jest prawda. 
avatar
Włókniarz Forever
1.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Salif jest po prostu niesamowity ;) Nie dość, że czyścił wszystko, to jeszcze podłączał się w akcje ofensywne, co zaowocowało golem.
Do tego bardzo dobrze Kiyo, na plus także Uffe i Święty Max
Czytaj całość