90 minut z Dawidem Kudłą: Najwięcej wymagam od siebie

Przed sezonem dowiedział się od trenera Czesława Michniewicza, że będzie numerem jeden w Pogoni Szczecin. Nie tak dawno podpadł działaczom Pogoni, bo założył koszulkę Górnika Zabrze, za co musiał zapłacić tysiąc złotych kary.

[b]

"Piłka Nożna":[/b]

Kara zabolała?

Dawid Kudła: - Nie chciałbym do tego wracać. W Górniku spędziłem czternaście lat. Dostałem koszulkę od niepełnosprawnego kibica i chyba nie zrobiłem nic złego, przynajmniej tak uważam. Cóż, każdy oceniał sprawę inaczej, miał takie prawo, ale to już jest za nami.

Może chciał pan celowo zwrócić na siebie uwagę?

- Nie miałem takiego zamiaru. Nie zabiegam o to, by być w centrum uwagi, a jeśli już to chcę się wyróżniać jako bramkarz. Moim celem jest wyrobienie sobie renomy przez występy na boisku.

(...)

Nie czuje pan ciśnienia, żeby wyjechać za granicę? Na Cyprze się panu nie spodobało?

- Po skończeniu wieku juniora nie dostałem propozycji kontraktu z Górnika Zabrze, a zgłosił się do mnie świętej pamięci Henryk Bałuszyński. Powiedział, że jest możliwość gry na Cyprze, w trzeciej lidze i postanowiłem spróbować. W Dynamo Pervolion prezentowałem się na tyle nieźle, że zainteresowały się mną AEK Larnaka i Salamina, naprawdę solidne kluby. Nie były to jednak oferty kuszące pod względem finansowym, nie chciałem też być rezerwowym, więc wróciłem do kraju. Do Zagłębia Sosnowiec poszedłem, żeby grać i to był dobry ruch, bo już po pierwszej rozegranej rundzie dostałem zaproszenie na testy z Pogoni. Grzecznie odmówiłem i zapowiedziałem, że skorzystam jak pojawi się już po sezonie konkretna oferta.

Portowcy o mnie nie zapomnieli i dogadaliśmy się bardzo szybko. Podpisałem trzyletnią umowę i nie mogę powiedzieć, że narzekam. A o kolejnym wyjeździe zagranicznym póki co nie myślę. Życie jest przewrotne, parę lat temu nie liczyłem się z tym, że ja, chłopak z Rudy Śląskiej będę bronił w Pogoni Szczecin.

Dobrze się panu żyje w Szczecinie?

- Bardzo dobrze, a narzekań ode mnie nie usłyszy nikt. Szczecin to fajne miasto, jest gdzie wyjść, jest co robić, warunki do treningów mam dobre. Szkoda tylko, że Pogoń nie ma lepszego stadionu, bo na pewno na taki zasługuje.

Od kogo się pan najwięcej nauczył w Pogoni?

- Od szkoleniowca bramkarzy, Borisa Peskovicia. Poświęca mi bardzo dużo uwagi, pracuje nad każdym elementem, koryguje błędy. Takiej pomocy nie mogę dostać od nikogo innego, dlatego też jestem mu bardzo wdzięczny.

(...)

Rozmawiał Jaromir Kruk

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika „Piłka Nożna”! Od wtorku w kioskach!

CZYTAJ WIĘCEJ W "PIŁCE NOŻNEJ"

Wydarzenia ze świata

A ty co robiłeś, kiedy miałeś 16 lat? --->>>

Co ciekawego w tym tygodniu? --->>>

Komentarze (0)