Kamil Vacek... zastępcą Tomasa Rosicky'ego?

 / Kamil Vacek
/ Kamil Vacek

Kamil Vacek wraca do reprezentacji Czech po czteroletniej przerwie, a selekcjoner Pavel Vrba widzi w pomocniku Piasta Gliwice zastępcę kontuzjowanego Tomasa Rosicky'ego.

Kamil Vacek jest pięciokrotnym reprezentantem Czech, ale po raz ostatni w narodowych barwach wystąpił 7 października 2011 roku w towarzyskim meczu z Hiszpanią. Dobrą grą w Piaście Gliwice zwrócił jednak na siebie uwagę Pavla Vrby. Przed październikowymi meczami el. Euro 2016 selekcjoner umieścił go na liście rezerwowej, ale na listopadowe zgrupowanie przed towarzyskimi spotkaniami z Serbią (13.11) i Polską (17.11) już go zaprosił.

- Kamil dowiedział się o tym tydzień temu. Oglądałem go w kilku meczach. Dziś można to robić w Internecie i to łatwiejsze niż wyjazdy do Gliwic. Jego zespół jest największą niespodzianką sezonu, a Kamil i jego koledzy grają efektowny futbol. Jest jednym z najlepszych zawodników w lidze - mówi Vrba.

Selekcjoner reprezentacji Czech nie ukrywa, że widzi w Vacku zastępcę kontuzjowanego od maja Tomasa Rosicky'ego. 35-letni pomocnik Arsenalu Londyn leczy uraz kolana i do gry wróci najwcześniej w pierwszym kwartale 2016 roku. Przed Vackiem duża szansa, bowiem z orbity zainteresowań selekcjoner wypadł Daniel Kolar, który pierwotnie miał zastępować Rosicky'ego.

- To prawda, że Kamil gra w podobny sposób do Rosicky'ego czy Kolara. Może być rozgrywającym, ale może grać też głębiej, a nie tylko jako "10". Był już reprezentantem kraju, a teraz tylko wrócił do formy sprzed trzech, czterech lat - tłumaczy Vrba.

Vacek jest zawodnikiem Piasta od lipca. 28-latek został wypożyczony przez gliwiczan ze Sparty Praga. W 14 dotychczasowych występach zdobył trzy bramki i zaliczył trzy asysty, ale liczby nie do końca oddają to jego wartość dla lidera Ekstraklasy. Czech jest w bieżącym sezonie jednym z najlepszych pomocników polskiej ligi.

Reprezentacja Czech awansowała na Euro 2016 z pierwszego miejsca w gr. A, wyprzedzając Islandię, Turcję, Holandię, Kazachstan i Łotwę.

Komentarze (0)