Patologiczne dzieci francuskiej piłki

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News /  /
East News / /
zdjęcie autora artykułu

Kolejna seksafera z udziałem reprezentantów Francji udowadnia, że Raymond Domenech miał rację wystawiając im druzgocącą recenzję. To piekielnie utalentowane pokolenie, ale rozpieszczone do granic możliwości i popełniające patologiczne błędy życiowe.

Załamany Domenech w biografii "Straszliwie sam" pisał: Te ekscesy przy rozmowach na temat premii. Jeden uważa, że powinien mieć prawo do darmowego i pełnego wózka w Carrefourze, który był głównym sponsorem reprezentacji. Drugi narzeka, że sponsor oferuje mu jedynie tysiąc euro miesięcznie na rozmowy telefoniczne, a sam właśnie odmówił podpisania kontraktu na dziewięćdziesiąt pięć tysięcy euro tygodniowo. Jestem w szoku! Czego jeszcze chcą prócz ogromnych pieniędzy, które zarabiają? Robić zakupy, nie płacąc za nie? Wrzucać do koszyka, co się im podoba, za darmo? Dzwonić bez limitu? Jakże się odkleili od rzeczywistości. Czasem mi wstyd, kiedy ich słyszę. Wstyd mi nawet, że pośród nich jestem - pisał zdruzgotany Domenech. W środę jeden z jego piłkarzy - Karim Benzema  został aresztowany po oskarżeniu dotyczącym szantażowania Mathieu Valbueny, kolegi z reprezentacji. Tę sensacyjną informację potwierdził miejscowy prokurator dla francuskiej agencji prasowej. Kilka godzin później Jose Luis Sanchez hiszpański dziennikarz zajmujący się Realem Madryt zdementował szokujące wieści. Według niego napastnik dobrowolnie pojechał do Paryża. Chciał pomóc Valbuenie, znajdującemu się od dłuższego czasu w trudnej sytuacji życiowej.

150 tys. euro za seks taśmę

O co chodzi w sex aferze z piłkarzem Lyonu w roli głównej? W lipcu Valbuena otrzymał pierwsze pogróżki, że jeśli nie zapłaci 150 tys. euro, światło dzienne ujrzy nagranie jego stosunku seksualnego z kobietą. Ktoś ukradł skrzydłowemu telefon, którym on sam nagrywał tę intymną scenę. Według szantażystów zidentyfikowanie partnerki Valbueny jest niemożliwe. Nie ulega natomiast wątpliwości, że na nagraniu znajduje się reprezentant Francji. Łatwo go rozpoznać po charakterystycznych tatuażach. Przed miesiącem francuska policja przesłuchała pierwszego piłkarza, który rzekomo miałby brać udział w probie wyłudzenia od Valbueny 150 tys. euro. Djibril Cisse został jednak oczyszczony z zarzutów i wrócił do domu. W środę swoje wyjaśnienia złożył Benzema. 5 października w Clairfontaine (ośrodku treningowym reprezentacji) napastnik Realu Madryt zasugerował Valbuenie, by zapłacił tę sumę i pozbył się problemu. Według jednych źródeł była to przyjacielska rada, według drugich próba szantażu. Trudno wierzyć, by Benzema robił to z pobudek finansowych. W Madrycie zarabia 8 mln euro netto rocznie. 150 tys. to dla niego śmieszna suma.

Benzema-przyjaciel czy szantażysta?

Wychowanek Olympique Lyon już 2 października publicznie przekazał wyrazy wsparcia Valbuenie. Na swoim koncie na Instagramie umieścił zdjęcie z kolegą z reprezentacji, podpisując je cytatem z Madame du Deffand, przyjaciółki Woltera: Oszczerstwo służy jedynie do zniszczenia talentu, jest bronią ludzi zazdrosnych. Prawnik Benzemy Sylvain Cormier powiedział w środę francuskim mediom, że jego klient nie ma sobie nic do zarzucenia. Chce jedynie pomóc w zakończeniu tej skandalicznej sprawy. Ostatnie tygodnie nie są dla niego szczęśliwe. Hiszpańska policja zatrzymała napastnika Realu w centrum Madrytu za kierowanie samochodem bez prawa jazdy. Rozprawę, na której Benzema miał się stawić ustalono na 21 listopada (w dniu Gran Derbi z Barceloną), po czym przesuniętą ją na 23. Wcześniej, bo w w lutym 2013 Francuz jechał z prędkością 216 km/h, w miejscu, którym nie powinien przekraczać 100 km/h. Ukarano go mandatem w wysokości 18 tys. euro i odebrano prawo jazdy na osiem miesięcy. Tuż po transferze do Realu w 2009 roku, wracał z imprezy nad ranem i uderzył swoim Audi w drzewo. Miał dużo szczęścia, bo wyszedł z kolizji bez szwanku, a samochód został poważnie uszkodzony. Bez ekscesów nie odbyło się także podczas urlopu na wyspie Reunion, gdzie spowodował stłuczkę. Z kolei podczas wizyty na Ibizie urządził sobie nielegalny wyścig nocny, za który otrzymał wysoki mandat.

Patologiczne pokolenie

Dla Benzemy udział w sex aferze to recydywa. Razem z Franckiem Riberym został przed laty oskarżony o uprawianie seksu z nieletnią wówczas Zahią Dehar. Po kilkuletnim procesie obaj piłkarze zostali oczyszczeni z zarzutów i uniewinnieni. Trudno przypuszczać, by dziś było inaczej. Zachowanie Benzemy poza boiskiem od lat to pasmo mniejszych bądź większych skandali. Raymond Domenech, u którego napastnik debiutował w reprezentacji Francji jasno zdiagnozował problem: Już w wieku 18–19 lat niektórzy piłkarze zaczęli zarabiać sumy astronomiczne. Karim Benzema, nie mając jeszcze 20 lat, swój drugi kontrakt zawodowy podpisał na 250 000 euro miesięcznie. Ta radykalna zmiana w statusie i zarobkach pociągnęła siłą rzeczy modyfikacje w samej grze, w której trudniej przychodzi podjąć wysiłek dla innych. Karim jest dobrym przykładem tego zawrotu głowy i jego skutków. I nie jedynym. Wszyscy dwudziestoletni piłkarze wchodzący w dorosłość są tym zjawiskiem dotknięci, natomiast w tym samym wieku Thierry Henry wiódł niełatwe życie, czy to w Monako,czy potem w Juventusie Turyn. Obserwacje te streściłbym w jednym zdaniu - dziś kluby przepełnione są piłkarzami młodego pokolenia, którzy zarabiają ogromne pieniądze, nie dowiódłszy niczego wielkiego - analizował Domenech.

Benzema nigdy nie należał do pokornych dzieci francuskiego futbolu. Kiedy nie zagrał w meczu z Wyspami Owczymi, rzucał wyzwiskami i krzyczał do kolegów z reprezentacji "wszyscy jesteście dupkami". Kiedy Domenech pojechał porozmawiać z nim na ten temat do Madrytu, spędził kilka godzin w jałowej dyskusji z piłkarzem i jego agentem. Refleksja francuskiego trenera była krótka: Dostrzegłem uderzające podobieństwo Benzemy do Nicolasa Anelki z wczesnych lat. Był przedstawicielem pokolenia dużych i zagubionych dzieci, które za nic miało generację odchodzących gigantów. Oni byli dla nich mało interesującym staruszkami, którzy bardzo dawno temu sięgnęli po mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy i w 2006 roku zagrali w finale mundialu.

Domenech miał jednak jedną pozytywną refleksję: Na biegunie tego pozornego "olewactwa" można wskazać na ogrom energii i miłość do piłki, jaką zachowują młodzi piłkarze. W tym nie są zblazowani, lubią grać, cenią trening, pod warunkiem że nie zawiera zbyt wielkich ograniczeń. Są ambitni i głodni sukcesów. Wspaniali i patologiczni zarazem - napisał francuski trener. To genialne piłkarsko pokolenie wykopało dla niego grób w 2010 roku, ale dziś jego przedstawiciele są liderami reprezentacji Didiera Deschampsa. Według Carlo Ancelottiego Francja to główny faworyt do wygrania Mistrzostw Europy w 2016 roku. Byłby to pierwszy triumf dla Trójkolorowych po 16 gorzkich latach, pełnych ostrych wiraży, skandali, zmian generacyjnych i braku wielkich sukcesów.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
piotruspan661
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co szkodzi bardziej, brak kasy, czy jej nadmiar ? Chyba jednak nadmiar.