Bez bramek w Nowym Sączu. Olimpia wciąż czerwoną latarnią

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podziałem punktów zakończył mecz 16. kolejki I ligi. Więcej z gry miała Sandecja, ale nie zdołała pokonać bramkarza Olimpii. Biało-Czarni ponownie kończyli mecz w osłabieniu.

Przez pierwsze 10 minut na murawie dominowała Sandecja. Przełożyło się to jedynie na niegroźne strzały Maciej Małkowskiego i Bartłomieja Kasprzaka. Olimpia przebudziła się po akcji lewą stroną, gdy Rok Elsner podał w pole karne, gdzie Marcin Woźniak potężnie uderzył, a ładną paradą popisał się Łukasz Radliński.

Po momencie przewagi Olimpii Grudziądz otrząsnęli się gospodarze. Mnóstwo zagrożenia stwarzał swoimi wrzutkami Maciej Małkowski, ale w kilku sytuacjach Arkadiusz Aleksander i powracający po kontuzji Armand Ella Ken byli minimalnie wyprzedzani przez wybijających piłkę obrońców gości. Tak było już do końca I połowy.

Olimpia w międzyczasie miała bardzo niecelny strzał z dystansu Adama Banasiaka w 32. minucie i groźne, płaskie podanie Kamila Kurowskiego przed bramkę, którego nie sięgnął Marcin Smoliński na 9 minut przed zakończeniem pierwszej odsłony. Piłkarze Sandecji jeszcze w doliczonym czasie gry mieli bardzo dobrą okazję. Z rzutu rożnego podał Maciej Małkowski, a Mateusz Bartków uderzył szczupakiem zaraz obok słupka.

Sądeczanie rozpoczęli drugą część z animuszem i dość szybko stworzyli sobie dobre okazje. Strzał Armanda Elli obronił Michał Wróbel, a Maciej Małkowski przestrzelił będąc około 7 metrów od bramki.

Po obiecującym początku drugiej połowy spotkanie zrobiło się mniej ciekawe i nieco się zaostrzyło. Na kolejną sytuację trzeba było poczekać do 65. minuty, gdy po długiej wrzutce Macieja Małkowskiego, rezerwowy Bartosz Sobotka strzelił na bramkę, ale piłkę złapał golkiper. Również Sobotka mógł dać Sandecji prowadzenie w 73. minucie, ale uderzył z wolnego nad bramką.

Podopieczni Roberta Kasperczyka powinni cieszyć się z gola w 82. minucie. Znów Sobotka dośrodkował z lewej flanki, w kierunku bramki główkował Filip Piszczek, ale Michał Wróbel złapał. Po chwili stadion zamarł gdy Wojciech Reiman kopnął mocno z rzutu wolnego. Wydawało się, że piłka jest w bramce, ale trafiła jedynie w boczną siatkę.

Dramaturgię w końcówce podsyciło wykluczenie Filipa Piszczka, który w 87. minucie padł w polu karnym, ale sędzia uznał, że symulował. Wcześniej miał już żółtą kartkę.

Sandecja Nowy Sącz - Olimpia Grudziądz 0:0

Sandecja: Łukasz Radliński - Mateusz Bartków, Przemysław Szarek, Grzegorz Baran, Kamil Słaby, Adrian Danek (46' Bartosz Sobotka), Bartłomiej Kasprzak, Matej Nather, Armand Ella (59' Oleksandr Tarasenko), Maciej Małkowski, Arkadiusz Aleksander (69' Filip Piszczek).

Olimpia: Michał Wróbel - Adrian Bielawski, Tomasz Lewandowski, Michal Piter-Bucko, Marcin Woźniak, Adam Banasiak, Rok Elsner, Michał Łabędzki (63' Wojciech Reiman), Kamil Kurowski (80' Robert Szczot), Marcin Smoliński, Fabian Pawela (67' Adam Cieśliński).

Żółte kartki: Filip Piszczek, Oleksandr Tarasenko (Sandecja), Michał Łabędzki, Rok Elsner, Marcin Smoliński, Adrian Bielawski, Wojciech Reiman (Olimpia).

Czerwona kartka: Filip Piszczek (Sandecja, druga żółta kartka, 87')

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)