Piotr Rutkowski: Skorża zrealizował cele, ale musieliśmy się z nim rozstać

- W tej chwili cele ustawiamy krótkofalowo, chcemy wyjść z kryzysu. Jak najszybciej uciec ze strefy spadkowej i złapać kontakt, zbliżyć się to ósmego miejsca - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Rutkowski, wiceprezes Lecha Poznań.

- Nadal jesteśmy w fazie zarządzania kryzysem, bo zespół jest strefie spadkowej - mówi nam Piotr Rutkowski, wiceprezes Lecha i syn właściciela klubu.

- Natomiast jest też tak, że razem nie przegraliśmy pięciu kolejnych meczów aż do spotkania z Fiorentiną. I to jest tez istotne. Ale musimy teraz wygrywać. Mieliśmy trudne wyjazdy i wywoziliśmy punkty, i to jest optymistyczne - mówi.

Lech faktycznie jest w strefie spadkowej, ale do zajmującego 14. miejsce Śląska Wrocław ma tylko punkt straty, zaś do Jagiellonii Białystok dwa.

Dopiero co ta strata do 14. zespołu wynosiła 6 punktów. To było tuż przed przyjściem nowego trenera Jana Urbana. Przełomem była wygrana w Lidze Europy z Fiorentiną, a potem 3 punkty w Warszawie.

- Takie mecze jak z Legią w Warszawie uskrzydlają - przyznaje Rutkowski.

Za kadencji Urbana zespół zdobył 7 punktów w 3 meczach. Nawet jeśli nie zachwyca grą, jak choćby w wygranym meczu z Górnikiem Łęczna, to można mówić o wielkim skoku. To upewniło szefów klubu, że zmiana trenera była słusznym posunięciem. Maciej Skorża swoje zrobił, ale jak mówi piłkarskie powiedzenie, "trener jest tak dobry, jak jego ostatni mecz".

- Będąc na 16. miejscu uznaliśmy, że jest to jedyne wyjście. Szkoda, bo trener zdobył tu bardzo dużo. Mistrzostwo Polski, finał Pucharu Polski, który mimo porażki był fantastycznym meczem, awans do fazy grupowej Ligi Europy. Zrealizował wszystkie cele, ale w tym trudnym momencie musieliśmy się nim rozstać - mówi Rutkowski.

Dla właścicieli koncernu Amiki rozstanie musiało być trudne, bo przecież Jacek Rutkowski był zawsze wielkim fanem talentu Skorży.

- Wszyscy chcieliśmy współpracować z tym trenerem. To jest osoba, która rozumie nasz styl pracy, utożsamia się z nim. Nie udało się, znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia i nie było innego rozwiązania - rozkłada ręce Piotr Rutkowski.

- Skorża miał ogromny kredyt zaufania i do końca się nie poddawał. Po dogłębnej analizie, to my jednak podjęliśmy decyzję o tym, że czas działać. Po przegranej z Cracovią mieliśmy jeszcze kilka dni na rozmowę - dodaje. - Nie jest sztuką ściąć głowę i dopiero wtedy zastanawiać się co dalej. Mieliśmy już pewne możliwe rozwiązania, plan B, ale potrzebowaliśmy jeszcze czasu, by udało się go zrealizować. I tym planem okazał się trener Urban.

Zatrudnienie Urbana na pewno było powiązane z jego sposobem prowadzenia zespołu. To trener, który ma dość luźne podejście, umie zrobić świetny klimat w grupie i jest generalnie bardzo lubiany.
 
- Trzeba było zareagować na sytuację w szatni. Trener Urban zawsze wzbudzał wielki szacunek u piłkarzy. Potrafi odpowiednio ich zmotywować, zdobyć ich zaufanie, pociągnąć za sobą. Umie jednoczyć i to mu się udało również teraz - mówi wiceprezes Lecha.

Lech Skorży nie był w stanie pogodzić ligi z pucharami, co zresztą nie jest u nas niczym nowym.

- Można pogodzić ligę i puchary, ale trzeba mieć do tego odpowiednią strategię, planować mecze z odpowiednim wyprzedzeniem. I wtedy jest to do zrobienia - mówi. - Tak bywa w piłce. Chelsea, Borussia Dortmund… zdarza się, ale długofalowo jest to niewyobrażalne. Jest to nasza lekcja, którą najlepiej odrobić już teraz.

W Poznaniu mogą już powoli zaczynać spokojnie oddychać. Ale nie ma jeszcze mowy o mocarstwowych planach.

- W tej chwili cele ustawiamy krótkofalowo: wyjść z kryzysu. Jak najszybciej wyjść ze strefy spadkowej i jak najszybciej złapać kontakt, zbliżyć się do ósmego miejsca. I wtedy można stawiać kolejne cele. Na razie musimy wyjść z zarządzania kryzysowego - zapewnia Rutkowski.

Wygląda na to, że jego "Kolejorz" może być największym beneficjentem reformy Ekstraklasy i reguły o podziale punktów. W zeszłym roku znacznie zmniejszył swoją stratę do warszawskiej Legii, teraz mimo dużych strat wciąż nie traci nadziei na dobicie do czołówki.

- Można na to tak patrzeć, bo zawsze mamy bardzo mocną wiosnę. Z drugiej strony ta reforma spowodowała, że mieliśmy tylko tydzień przerwy. To miało ogromny wpływ, decydujący. Po bardzo trudnym sezonie, który zaczynaliśmy od porażki ze Stjarnanem, a skończyliśmy jako mistrzowie Polski. Piłkarze mieli zbyt mało czasu żeby odpocząć, również psychicznie, wyciszyć emocje. Tym bardziej, że czekały nas już nowe marzenia, nowe emocje. Nie poradziliśmy sobie z tym, ale razem to zaczęliśmy i razem z tego wyjdziemy - zaznacza.

Marek Wawrzynowski

Źródło artykułu: