Mila swój czas miał jesienią ubiegłego roku. Był bohaterem. Strzelił gole Niemcom i Gruzinom. W wieku trzydziestu trzech lat przeżył najpiękniejsze chwile w karierze. Owoce zbiera do dziś. W klubie nie gra, selekcjoner Nawałka na zgrupowania drużyny narodowej zaprasza go jednak regularnie.
W poniedziałek doświadczony zawodnik zawita do Warszawy, gdzie będzie przygotowywał się do meczów towarzyskich z Czechami i Islandią. - To dla mnie wielka ulga, że będę mógł rywalizować z najlepszymi - mówi. - Cieszę się, że w ogóle jadę na kadrę. Nie wiem, czy będzie mi dane zagrać. Jeśli jednak dostanę szansę, postaram się ją w stu procentach wykorzystać.
Złośliwi mówią, że Mila na zgrupowania jeździ przede wszystkim dlatego, że wykonuje dobrą pracę w szatni. Tworzenie atmosfery jest w jego przypadku ważniejsze od boiskowych obowiązków.
- Mam do takich komentarzy ogromny dystans - podkreśla jednak sam zainteresowany. - Czy odpowiadam za atmosferę w szatni? Chcielibyście wiedzieć, ale się nie dowiecie - mówi z uśmiechem. - To nasze wewnętrzne sprawy. Być może robię to ja, być może inni. Nie chcę zdradzać. Mam nadzieję, że jestem częścią tej drużyny. Koledzy mogą na mnie liczyć zarówno na boisku, jak i poza nim.
Mila nie czuje się pewniakiem w kadrze na mistrzostwa Europy. - Wręcz przeciwnie. Czuję, że do wyjazdu do Francji mam najdalej ze wszystkich - mówi. - Jestem jednak zdeterminowany i będę dążył do tego, aby tam zagrać.