Australijczyk długo zmagał się z kontuzją, przez co miejsca w bramce nie stracił Przemysław Tytoń. Polak bez wątpienia przestałby regularnie grać po nieudanym początku sezonu, gdyby tylko Mitchell Langerak był wówczas zdrowy.
Teraz pozyskany z Borussii Dortmund golkiper jest już w pełni sił. Czy zostanie nowym numerem 1? Magazyn "Kicker" sugeruje, że Tytoń pomimo zwyżki formy nie może być pewny swego. "Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji będzie musiał zacząć obawiać się o miejsce w składzie, zwłaszcza że Langerak wykorzysta przerwę na mecze drużyn narodowych, by przekonać do siebie trenera" - analizują niemieccy dziennikarze.
Wiele wskazuje na to, że Alexander Zorniger nie podejmie ryzyka i 21 listopada przeciwko FC Augsburg bramki strzegł będzie jeszcze Tytoń, ale każdy kolejny nieudany występ kadrowicza Adama Nawałki poskutkuje zmianą między słupkami. Langerak z pewnością będzie wykazywał się determinacją, wszak do VfB Stuttgart przeniósł się z Borussii, by móc wreszcie regularnie występować w Bundeslidze.