- Jesteśmy najmniejszym krajem w stawce więc dla nas każdy mecz będzie trudny. Ale nie ma znaczenia przeciwko komu zagramy. Pojedziemy z pewnością siebie, z umiejętnością walki jeden za drugiego - mówi Aron Einar Gunnarsson, pomocnik walijskiego Cardiff City.
Kapitan Islandii zapewnia jednak, że jego drużyna ma świadomość własnej wartości.
- Nie jedziemy na mistrzostwa po to by dobrze się bawić. Chcemy wyjść z grupy - mówi.
Dla całego świata awans Islandii, zresztą słusznie, jest sensacją.
- On przyniósł ze sobą profesjonalizm - przyznał Gunnarsson pokazując na selekcjonera reprezentacji, Larsa Lagerbaecka. Dzięki szwedzkiemu szkoleniowcowi zespół z małego kraju może dziś rywalizować z najlepszymi.
W eliminacjach zaskoczyli pokonując wyżej notowanych rywali.
- Na pewno mecz przeciwko Turcji był dla nas kluczowy. Gdy kadra osiąga sukces, każdy chce być jego częścią i widzieliśmy, że cały kraj stoi za nami. To bardzo budujące. Największym zaskoczeniem było z kolei spotkanie z Holandią. Przed żadnym spotkaniem nie wchodzimy na boisko zastraszeni - mówi.
W piątek wieczorem razem z kolegami będą chcieli udowodnić to w meczu z Polską w Warszawie.
- David Marshall (bramkarz Szkocji - red.), który grał z wami w eliminacjach, opowiadał nam o polskiej drużynie, że jest bardzo wojownicza, ma świetny charakter, więc to będzie ciekawy mecz - mówi Gunnarsson.
- Chcemy wygrać, tak jak i wy. Wiemy, że jest mecz towarzyski, ale uczucie dumy, kiedy zwyciężamy jest bardzo motywujące. Zdajemy sobie sprawę z klasy polskiego zespołu, więc czeka nas trudny mecz - zapewnia.