- Myślę, że nie będę zbyt odkrywczy jeśli zwrócę uwagę, iż na Euro pojedzie 23 piłkarzy, a teraz mamy jedyny moment, w którym można jeszcze uzupełnić kadrę o kogoś nowego. Selekcjoner powinien to zrobić, bo nie mamy żadnej gwarancji, że w czerwcu przyszłego roku wszyscy będą zdrowi i w dobrej formie. Pamiętajmy, że reprezentacja Polski z reguły lepiej gra jesienią niż wiosną. To też trzeba wziąć pod uwagę w przygotowaniach do turnieju finałowego - powiedział WP SportoweFakty Andrzej Zamilski.
Adam Nawałka nie słynął dotąd z dużych roszad w składzie. Pod tym względem jest raczej konserwatywny. Dlatego - mimo słabszej dyspozycji - powołania do kadry dostawali ostatnio np. Sebastian Mila czy Sławomir Peszko. - Ten konserwatyzm trzeba na jakiś czas porzucić, a niektórzy zawodnicy muszą udowodnić, że ich forma idzie w górę. Myślę, że do marca selekcjoner powinien jeszcze poszukiwać nowych twarzy i dopiero później zabrać się za zgrywanie składu. Oczywiście nie ma tu mowy o żadnej rewolucji, nie można się jednak ograniczać tylko do piłkarzy, którzy grali w drużynie narodowej w ostatnim czasie - dodał były selekcjoner kadry młodzieżowej, a także asystent Leo Beenhakkera w pierwszej reprezentacji.
Zamilski uważa, że oczy Nawałki powinny się teraz skierować na zespół Marcina Dorny. - Jeśli jakiś zawodnik przerośnie umiejętnościami młodzieżówkę, to dlaczego nie dać mu szansy? Tam na pewno można kogoś ciekawego wyłowić i w ten sposób zyskać mocnego kandydata do wyjazdu na Euro. Nie wiem jakie układy panują pomiędzy selekcjonerami poszczególnych reprezentacji, lecz dorosły zespół zawsze powinien mieć priorytet - zakończył.