Ibrahimović i długo nic? Szwedzi znów muszą wierzyć w swojego piłkarza wszech czasów

TVN Agency
TVN Agency

Zlatan Ibrahimović przed dwoma laty robił, co mógł, ale nie wprowadził Trzech Koron na mundial. Teraz internacjonał ma ciut łatwiejsze zadanie - rywalem Szwecji będzie nie Portugalia, a Dania.

W ostatnich dekadach w reprezentacji Szwecji nie brakowało wybitnych jednostek. Kiedy zespół sięgał po trzecie miejsce na mundialu w 1994 roku, jego barw bronili tak znani gracze jak Henrik Larsson, Thomas Ravelli, Martin Dahlin, Kennet Andersson i Tomas Brolin. W 2001 roku w narodowych barwach zadebiutował Zlatan Ibrahimović i Szwedzi szybko przekonali się, że gwiazdy tego formatu jeszcze nigdy nie mieli.

Ibra nie ma jeszcze największej liczby występów w kadrze (109 spotkań, a najlepszy Anders Svensson rozegrał 148 meczów), ale nie ma sobie równych pod względem liczby strzelonych goli. Trafił aż 59 razy, z czego ponad połowę w ostatnich czterech latach. Zlatan zdobywa coraz więcej bramek i coraz bardziej odsadza kolegów z drużyny - mimo dubletu 34-latka w barażach z Portugalią Szwedzi przegrali i nie awansowali na mundial (0:1 i 2:3).

Gdyby nie powiększenie mistrzostw Europy, drużyna Erika Hamrena nie pojechałaby także do Francji w przyszłym roku. Szwecja zajęła bowiem dopiero trzecią pozycję w tabeli grupy za Austrią i Rosją, czyli zespołami niebędącymi największymi potentatami na Starym Kontynencie - choć Ibrahimović pod względem liczby goli ustąpił tylko Robertowi Lewandowskiemu i Thomasowi Muellerowi.

- Czy jestem słabszy niż w minionych sezonach? Cóż, mam 9 goli i 5 asyst w 10 występach, więc statystyki są po mojej stronie. Jeśli jestem stary i słaby, a mimo to tak mi idzie, mogę się tylko cieszyć - przyznaje, cytowany przez goal.com. - Zrobię wszystko, by wystąpić na Euro 2016 we Francji, gdzie gram na co dzień i gdzie przeżywam piękny czas. Nie chcę mieć stamtąd złych wzmocnień - dodaje.

W kogo, jeśli nie w snajpera PSG, mają wierzyć szwedzcy kibice? Innych wybitnych graczy próżno szukać. Andreas Isaksson to solidny bramkarz, Martin Olsson i Sebastian Larsson grają na co dzień w Premier League, Kim Kallstrom to pomocnik niezwykle doświadczony, Ola Toivonen dość regularnie strzela gole, a John Guidetti do niedawna świetnie rokował, ale żaden z wymienionych nie może być uznany za gwiazdę. Duńczycy mają więcej indywidualności, jak choćby Christian Eriksen, Nicklas Bendtner czy Michael Krohn-Dehli.

Gdyby nie Ibrahimović, Danię należałoby uznać za dość wyraźnego faworyta barażowego dwumeczu. Charyzmatyczny kapitan Trzech Koron sprawia, że szanse są wyrównane.

Lewandowski jak Cristiano Ronaldo? Lewandowski może wejść na szczyt

Komentarze (0)