Swojej przyszłości w klubie nie mogą być pewni piłkarze, ale też członkowie sztabu szkoleniowego na czele z trenerem Robertem Kasperczykiem. Zmian nie należy się jednak spodziewać przed zakończeniem pierwszej części sezonu 2015/2016. Do rozegrania pozostały 2 mecze. - Wyniki są takie, że nikt nie może być spokojny. Zarówno trener, jak i zawodnicy. Zostały dwie kolejki, więc teraz drastycznych ruchów raczej nie będziemy robić - wyjaśnia dyrektor Sandecji Nowy Sącz Paweł Cieślicki.
Małopolska drużyna grała ostatnio z najsłabszymi drużynami w I lidze. Zremisowała 0:0 z Olimpią Grudziądz i przegrała 0:2 z Rozwojem Katowice. - Spotkamy się z trenerem przed najbliższym spotkaniem i już będziemy prosić o przeanalizowanie rundy jesiennej. Wyniki są dla nas szokujące. Nie tak miało to wyglądać. Liczyliśmy na około 30 punktów przy 10 meczach u siebie. Wiemy już, że będzie ich maksymalnie 27. Nie mieliśmy grać o utrzymanie, a o pierwszą szóstkę - zaznacza działacz.
Po meczu na Śląsku zarząd Sandecji w osobach prezesów Andrzeja Danka i Wiesława Leśniaka wraz z dyrektorem Cieślickim debatowali na temat sytuacji klubu z dyrektorem Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta Nowego Sącza Józefem Kantorem. - Rozmowy dotyczyły też przyszłości, która nie jest klarowna. Chodzi również o finanse. Dotacje otrzymywane przez miasto pozwalają na utrzymanie klubu trzecioligowego - uważa Cieślicki.
Zimowa przerwa w I-ligowych rozgrywkach może być gorącym okresem dla Sandecji Nowy Sącz. - Sytuacja jest zła. Musimy wyciągnąć wnioski, by nie było za późno. Być może trzeba zrezygnować z niektórych zawodników. Z każdym będziemy rozmawiać, niektórym kończą się kontrakty, ale chcemy usiąść do stołu również z tymi, którzy mają ważne umowy. Chcę podkreślić, że nie to nie tylko ode mnie zależy, ale również od prezesów - podkreśla dyrektor klubu.
Może się okazać, że sądecki klub straci swojego najlepszego strzelca. Arkadiusz Aleksander ma ważny kontrakt jedynie do końca 2015 roku. Umowy wygasną też bramkarzowi Markowi Koziołowi i trenerowi Robertowi Kasperczykowi. - Po meczu z MKS-em Kluczbork szkoleniowiec dostał już żółtą kartkę i niestety niewiele się zmieniło. Myślę, że jeśli mielibyśmy zmieniać trenera, to z całym sztabem, może z wyjątkiem jednej osoby. Tu podkreślam - decydować będzie grupa ludzi - zakończył Paweł Cieślicki.