Jendrisek idzie śladem Vacka i Guzmicsa. Napastnik Cracovii zagra na Euro 2016?

Przed dekadą był jednym z większych talentów w słowackiej piłce, ale jego kariera nie rozwinęła się tak, jak się spodziewano. Dziś w Cracovii odbudowuje swoją pozycję w futbolu, myśląc o powrocie do reprezentacji Słowacji i wyjeździe na Euro 2016.

W rodzimej ekstraklasie Erik Jendrisek zadebiutował w sezonie 2003/2004, jeszcze przed 18. rokiem życia, a gdy latem 2006 roku w wieku 20 lat przeniósł się z macierzystego MFK Rużomberok do Hannoveru 96, miał na koncie już 30 bramek w 54 występach w Fortuna Lidze i w kolekcji tytuł króla strzelców słowackiej ekstraklasy.

Bez szans z legendą i "Hunterem"

Przeskok do Bundesligi - podobnie jak dla wielu młodych Polaków - okazał się dla niego jednak zbyt duży i po zaledwie ośmiu występach dla ekipy z Hanoweru wylądował na zapleczu niemieckiej ekstraklasy w 1.FC Kaiserslautern. Dla Czerwonych Diabłów zdobył 34 bramki w 90 II-ligowych meczach, a w sezonie 2009/2010 drużyna z Fritz-Walter-Stadion z nim w składzie wróciła do Bundesligi.

Jendrisek nie zdążył jednak zagrać w barwach K'lautern w najwyższej lidze. Latem 2010 roku sięgnęło po niego będące wówczas wicemistrzem kraju Schalke 04 Gelsenkirchen. Problem Słowaka polegał jednak na tym, że porozumiał się on z klubem już w kwietniu, a gdy Koenigsblauen wywalczyli wicemistrzostwo kraju, postanowili sięgnąć po graczy z wyższej półki i w tym samym oknie transferowym do Gelsenkirchen trafili też słynny Raul i Klaas-Jan Huntelaar. Sprowadzenie gwiazd tego formatu zminimalizowało szanse Słowaka na regularną grę i już w połowie sezonu 2010/2011 Jendrisek przeniósł się do SC Freiburg.

We Fryburgu nie odzyskał jednak dawnej skuteczności: w 36 występach zdobył tylko dwie bramki. Potem występował w Energie Cottbus, a latem 2014 roku wrócił do ojczyzny. W rundzie jesiennej minionego sezonu zdobył dla Spartaka Trnava pięć bramek w 13 ligowych występach, czym zasygnalizował powrót do dawnej formy.

Wyjściowa "11" zamiast taczek

W styczniu bieżącego roku Jendrisek dość niespodziewanie wylądował w Cracovii. Niespodziewanie, ponieważ obcokrajowca o tak bogatym CV próżno szukać w historii krakowskiego klubu.

- Cracovia jest marką znaną nie tylko w Polsce, ale również w Europie i granie w tym klubie to jest zaszczyt i przyjemność, a nie obowiązek - mówił podczas prezentacji Jendriska wiceprezes Jakub Tabisz, dodając: - Erik szybko i bez problemu zdecydował się na grę w Cracovii. Żaden z zawodników, z którymi rozmawialiśmy i rozmawiamy nie mówi, że nie chce grać w Polsce czy w Cracovii. Różnice polegają na finansach, a nie na tym, że kogoś gra w Cracovii nie zadowala.

Jendrisek nie miał jednak udanego wejścia do Pasów. Trener Robert Podoliński  skorzystał z niego w każdym z 10 meczów, w których prowadził Cracovię w rundzie wiosennej, ale Słowak nie potrafił odwdzięczyć się szkoleniowcowi za zaufanie. Pudłował w najprostszych sytuacjach, a w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński raził nieporadnością, marnując kilka doskonałych okazji, za co Cracovia zapłaciła upokarzającym odpadnięciem z rozgrywek.

Nowe oblicze Jendrisek zaprezentował dopiero za kadencji Jacka Zielińskiego. 54-letni szkoleniowiec dotarł do Słowaka tak jak do innych zawodników Cracovii.

- Nie szło mu, ale całej Cracovii nie szło, a Erik ma takie CV, że był pierwszym winnym i pierwszym do wywiezienia na taczkach, ale dla mnie to było niesprawiedliwe, dlatego od początku go broniłem. Ten chłopak jak na naszą ligę ma ponadprzeciętne umiejętności. W każdej chwili może odwrócić losy meczu. On Cracovii da jeszcze bardzo dużo dobrego - bronił Słowaka trener Pasów.

Zieliński uczynił Jendriska graczem pierwszej "11", a Słowak w dziewięciu ostatnich meczach poprzedniego sezonu zdobył trzy bramki i zaliczył dwie asysty.

Teraz gra to zabawa

Nowy sezon zaczął w wyjściowym składzie Cracovii, ale szybko stracił miejsce w "11" na rzecz Dariusza Zjawińskiego. Na pierwszą bramkę czekał aż do 18 września i siódmego występu w bieżących rozgrywkach.

- Nie byłem na sto procent przygotowany fizycznie. Jak się ma problemy, to widać to na boisku. Nie grałem ja, grał Darek, a ja czekałem na swoją szansę. Cieszę, że przyszła i ją wykorzystałem - mówi Jendrisek.

Słowak wrócił do wyjściowego składu Pasów 22 września w meczu 1/8 finału Pucharu Polski z GKS-em Katowice (3:1). Przy Bukowej 1 zdobył jedną z bramek, a od czasu powrotu do "11" strzelił pięć goli i zaliczył dwie asysty w ośmiu występach. Przed powrotem do pierwszego składu Cracovii musiał jednak grać w III-ligowych rezerwach.

- Nie miałem problemu z grą w rezerwach. Jestem zawodnikiem Cracovii i jak trener uważa, że gra w rezerwach mi coś może dać, to staram się to wykorzystać na sto procent, żeby się odbudować. Sprawdziło się - tłumaczy Słowak.

W ostatnich tygodniach jest w naprawdę wysokiej formie, ale przyznaje, że to nie jest jeszcze szczyt jego możliwości: - Zawsze można coś poprawić, ale przez ostatni miesiąc czułem się naprawdę super i teraz gra to dla mnie duża zabawa. Myślę, że to widać na boisku. Mamy świetną linię pomocy. Piłka świetnie chodzi między nami.

Marzenie o Euro 2016

Na CV Jendriska obok gry w Bundeslidze i na jej zapleczu składają się też 33 występy w reprezentacji Słowacji. Zadebiutował w niej w 2008 roku, a w 2010 roku zagrał w trzech meczach rozgrywanych w RPA mistrzostw świata.

Ostatni raz w drużynie narodowej wystąpił w maju ubiegłego roku i nie ukrywa, że marzy o powrocie do reprezentacji. Przykłady Czecha Kamila Vacka z Piasta Gliwice i Węgra Richarda Guzmicsa z Wisły Kraków pokazują jednak, że dzięki dobrym występom w Ekstraklasie można wrócić do drużyny narodowej. Mało tego, Ondrej Duda czy Gergo Lovrencsics w ogóle zadebiutowali w swoich reprezentacjach jako gracze polskiej ligi.

Już po przenosinach do Cracovii Jan Kozak umieszczał go na liście rezerwowej, ale teraz, gdy Jendrisek znajduje się w wysokiej formie, słowacki selekcjoner pomija go zupełnie. Napastnik Pasów marzy o wyjeździe na Euro 2016, ale wie, że w tej chwili jest daleko od powrotu do kadry.

- Ciężko mi o tym mówić. Staram się grać jak najlepiej dla Cracovii. To, czy wrócę do kadry, czy nie, nie jest zależne tylko ode mnie - mówi. - Ostatnio nie miałem kontaktu z selekcjonerem i jego asystentami. Robię swoję i jeśli powołanie ma przyjść, to przyjdzie. Nie chcę teraz wybiegać myślami do Euro, skoro turniej jest dopiero za ponad pół roku - ucina Jendrisek.

Komentarze (0)