Zbigniew Boniek nie chciałby w losowaniu trafić na Francuzów, bo to gospodarze, ani na Belgów. - To drużyna młoda, niewygodna, nieobliczalna i głodna sukcesu. Grają szybko, ciekawie - opisuje liderów rankingu FIFA prezes PZPN w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Ale dodaje, że nie musimy się bać nikogo. - Ostatnie dwa lata sprawiły, że akcje naszej kadry wzrosły, czuję to, gdziekolwiek jadę za granicę, wszyscy nas traktują z szacunkiem. I myślę, że daliśmy do tego podstawy. Dlatego nikt nie chce trafić na Polskę, spośród drużyn z trzeciego koszyka jest najmocniejsza. Kto inny ma Krychowiaka i Lewandowskiego? Grupą śmierci będzie ta, do której trafi drużyna Nawałki.
Boniek cieszy się z awansu na Euro 2016, zwłaszcza podoba mu się jedna cecha drużyny Adama Nawałki. - Mnie cieszy jedno: sposób, w jaki drużyna funkcjonuje i pracuje. Widzę, że po wygranym meczu ani Nawałka, ani jego piłkarze nie pędzą do kiosków ani nie pochłaniają internetu, by nasycić się pochwałami. Ale już myślą, jak zrobić, by następny mecz był lepszy.
Widzi jednak tez mankamenty w grze reprezentacji Polski. - Atak pozycyjny to nasza pięta achillesowa, nie bardzo umiemy ustawić go na połowie przeciwnika i swobodnie utrzymać piłki. Bo przecież nie chodzi o to, by nasi obrońcy potrafili wymieniać podania przed własną bramką. To umieją. Ale zamknąć rywala w jego polu karnym, grać kombinacyjnie, szybko, zaskakująco - tego musimy się uczyć. Mamy pewne cechy narodowe, także w futbolu. Naszym żywiołem jest szybki atak. W kontrze jesteśmy najgroźniejsi, strzelamy najwięcej goli, przekonali się o tym rywale w eliminacjach, a także Islandczycy i Czesi. Gdy Milik, Lewandowski czy Grosicki mają miejsce do gry, są trudni do zatrzymania. Ale nie zawsze rywal im to miejsce zostawi. Czasem zdarzy się strata głupiego gola, jak z Islandią. Wtedy trzeba umieć rozgrywać piłkę cierpliwie - ocenia prezes PZPN.
Pytany o oczekiwania wobec występu Biało-Czerwonych na mistrzostwach Europy, Boniek jasno mówi, że nie ma zamiaru pompować balonika. - Jedziemy do Francji wygrać pierwszy mecz. I nie popełnię harakiri, gdy Nawałka nie przywiezie złota. Niech pompowaniem balonów zajmują się media, są w tym dużo lepsze. Chcemy trzymać się ziemi, myśleć o jednym meczu, tym najbliższym. Nie robić dalekosiężnych planów, bo to się w piłce nie sprawdza nigdy - stanowczo zapowiada.