Miedziowi po raz drugi ulegli mistrzowi Polski 0:1 i pożegnali się z rywalizacją o krajowe trofeum. - Mecz trzymał w napięciu do ostatniej chwili i w końcówce mieliśmy szansę, po której mogliśmy wyjść na prowadzenie. Szkoda, że Krzysztof Janus nie zmieścił piłki między słupki, bo gdybyśmy objęli prowadzenie, to kto wie co wydarzyłoby się później - powiedział Piotr Stokowiec.
Opiekun lubinian nie był jednak zrażony czwartkowym niepowodzeniem. - Ja patrzę na mój zespół w szerszym kontekście, a nie tylko na pojedyncze występy. Obraliśmy pewien kierunek i dla mnie takie spotkania to nie są porażki. Jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy.
Stokowiec jest pewny, że z upływem czasu jego podopieczni będą coraz mocniejsi. - To co się dzieje teraz to tylko etap na drodze, którą pokonujemy i za rok będziemy już wyglądać inaczej, znacznie lepiej. Wprowadzamy wychowanków, to nie jest proste, ale na pewno da kiedyś pozytywny efekt. Zresztą sam fakt, że mamy w składzie takich graczy pokazuje, że praca z młodzieżą jest w Lubinie bardzo dobra - zakończył.