Wisła Płock zmiotła rewelacyjne Zagłębie, ale straciła śmieszną bramkę

Wiadomo już, że piłkarze Wisły Płock spędzą zimę jako liderzy I ligi. Swoją pozycję potwierdzili w starciu z Zagłębiem Sosnowiec. - Wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie - przyznał Adam Majewski.

Konfrontacja Wisły Płock z Zagłębiem Sosnowiec zapowiadała się jako ciekawe widowisko. Potwierdziły to już pierwsze minuty, lecz w miarę upływu czasu przewaga płocczan była coraz bardziej wyraźna. Ostatecznie zwyciężyli oni 3:1.

Wisła wygrała, choć musiała sobie radzić bez pierwszego trenera. Podczas poprzedniej ligowej kolejki Marcin Kaczmarek został odesłany na trybuny, więc zespół w roli pierwszego szkoleniowca musiał poprowadzić Adam Majewski. Przez cały mecz obaj trenerzy pozostawali w stałym kontakcie telefonicznym.

- W imieniu swoim i trenera Marcina Kaczmarka, który z różnych względów nie mógł uczestniczyć w tym spotkaniu oficjalnie, chciałem podziękować własnej drużynie, bo rozegrała naprawdę dobry mecz z trudnym rywalem. Nie oszukujmy się, wiedzieliśmy że będzie to trudne spotkanie - przyznał Majewski.

W to spotkanie Zagłębie weszło z impetem, już w 2. minucie mogło otworzyć wynik, lecz w poprzeczkę huknął Jakub Arak. Cztery minuty później padła pierwsza bramka, ale za sprawą Wisły, świetne dośrodkowanie wykorzystał bowiem Arkadiusz Reca.

- Pierwsza akcja tego meczu mogła spowodować, że to wszystko potoczyłoby się inaczej, ponieważ Zagłębie miało doskonałą sytuację, trafiło w poprzeczkę. Później my objęliśmy prowadzenie, w końcówce, jak to bywa w naszym stylu, straciliśmy śmieszną bramkę, po kuriozalnym błędzie. Wydawało się, że po przerwie Zagłębie złapie wiatr w żagle, ale szybko strzeliliśmy bramkę. Myślę, że to był kluczowy moment meczu. Później bardzo dobra gra naszego zespołu przez 10-15 minut, stworzyliśmy dwie albo trzy sytuacje, kiedy mogliśmy podwyższyć rezultat. Potem to się udało - powiedział szkoleniowiec.

W czwartek Zagłębie rozegrało mecz z Cracovią w ramach Pucharu Polski, po którym wywalczyło awans do półfinału tych rozgrywek. Ten fakt wymusił zmiany w składzie, których na pojedynek z Wisłą nie brakowało. Jednak nie zagwarantowało to świeżości, co zauważył Adam Majewski. - Było widać po Zagłębiu, że jest trochę zmęczone spotkaniem z Cracovią, dlatego cieszymy się, że wygraliśmy. Oczywiście, liga jeszcze się nie kończy - dodał.

W ostatniej jesiennej kolejce Wisła Płock zmierzy się na wyjeździe z Arką Gdynia. Spotkanie odbędzie się w dniu 27 listopada, początek został zaplanowany na godzinę 20:30.

Komentarze (0)