LM: Wielkie problemy Benfiki w Astanie! Kazachowie niepokonani u siebie!

FK Astana znów zadziwia! Kopciuszek z Kazachstanu prowadził z Benfiką już 2:0 i choć ostatecznie nie wygrał, to solidnie postraszył faworyta, a w całej fazie grupowej jest niepokonany u siebie!

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
EPA/IGOR KOVALENKO / EPA/IGOR KOVALENKO

Pierwsze fragmenty nie wskazywały, że Portugalczycy będą mieć duże problemy, bo to oni wypracowali przewagę w polu i wydawało się, że kontrolują sytuację. Ciosy zadawała jednak ekipa Stanimira Stoiłowa. W 19. minucie miejscowi kibice oszaleli z radości po raz pierwszy, a gol padł po akcji, której nie powstydziłyby się najlepsze europejskie kluby. Z lewego skrzydła kapitalnie na 5. metr dośrodkował Junior Kabananga, a piłkę do siatki głową skierował Patrick Twumasi. Rozegranie było perfekcyjnie i odbyło się w znakomitym tempie.

To jednak nie koniec sensacyjnych wydarzeń, bo w 31. minucie było już 2:0. Portugalska defensywa kompletnie zaspała przy rzucie wolnym dla gospodarzy, Marin Anicić wybiegł na czystą pozycję i lekkim uderzeniem pokonał Julio Cesara.

Dopiero drugi zimny prysznic obudził zespół Benfiki, który wreszcie podkręcił tempo i zaczął grać jak faworyt. Dzięki temu jeszcze przed przerwą odrobił część strat. Kontaktową bramkę pięknym strzałem głową zdobył Raul Jimenez. Nenad Erić, który bronił w środę bardzo dobrze, w tej sytuacji nie miał żadnych szans na uniknięcie nieszczęścia.

W drugiej połowie mecz miał różne fazy. Momentami lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, innym razem przyjemniej oglądało się ekipę z Lizbony. Wyrównanie padło jednak w okresie, w którym niewiele na to wskazywało. W 72. minucie z prawego skrzydła płasko dośrodkował Andre Almeida, bardzo lekko uderzył Jimenez, lecz precyzja była na najwyższym poziomie, bo piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wpadła do siatki.

Benfica uratowała w Astanie remis i choć nie jest to dla niej wybitne osiągnięcie, to może być już praktycznie pewna udziału w 1/8 finału. Portugalczycy mają teraz sześć punktów przewagi nad trzecim w tabeli Galatatasaray Stambuł, równy bilans meczów bezpośrednich, ale bez porównania lepszą różnicę bramek. Tylko kataklizm mógłby im zatem odebrać awans.

FK Astana - Benfica Lizbona 2:2 (2:1)
1:0 - Patrick Twumasi 19'
2:0 - Marin Anicić 31'
2:1 - Raul Jimenez 40'
2:2 - Raul Jimenez 72'

Składy:

FK Astana: Nenad Erić - Branko Ilić, Jewgienij Postnikow, Marin Anicić, Dmitrij Szomko, Patrick Twumasi (90+1' Denys Dedeczko), Roger Canas, Nemanja Maksimović, Foxi Kethevoama (87' Georgij Żukow), Junior Kabananga (84' Aleksiej Sczetkin), Serikżan Mużikow.

Benfica Lizbona: Julio Cesar - Silvio (65' Andre Almeida), Lisandro Lopez, Jardel, Eliseu, Renato Sanches, Andreas Samaris (65' Talisca), Goncalo Guedes, Jonas (80' Bryan Cristante), Pizzi, Raul Jimenez.

Żółte kartki: Roger Canas, Aleksiej Sczetkin (FK Astana) oraz Raul Jimenez, Lisandro Lopez, Jonas (Benfica Lizbona).

Sędzia: Ruddy Buquet (Francja).

Tabela grupy C:

Liga Mistrzów, gr. C 2015/2016

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Atletico Madryt 6 4 1 1 11:3 13
2 Benfica Lizbona 6 3 1 2 10:8 10
3 Galatasaray Stambuł 6 1 2 3 6:10 5
4 FK Astana 6 0 4 2 5:11 4

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×