Poznaniacy nie są w najgorszej sytuacji. Jeśli wygrają dwa ostatnie spotkania, to istnieje spora szansa, że wyjdą z grupy. Wszystko dlatego, że dojdzie jeszcze do bezpośredniego starcia FC Basel z Fiorentiną. Jeśli w nim nie padnie remis, to ekipa Jana Urbana będzie zależna wyłącznie od siebie.
Gdyby natomiast Szwajcarzy i Włosi podzielili się punktami, a później w ostatniej kolejce Viola pokonała Belenenses, wówczas Kolejorz będzie musiał ograć FC Basel na tyle wysoko, by mieć od tego rywala lepszy bilans meczów bezpośrednich (na St Jakob Park przegrał 0:2).
Jan Urban wierzy, że jego podopieczni zwyciężą w Lizbonie, a wtedy pozostaną w batalii o awans do samego końca. - Może być tak, że wszystko wyjaśni się już w 5. kolejce, ale ja wcale bym tego nie chciał - przyznał.
- Fajnie by było, gdybyśmy doprowadzili do takiej sytuacji, że z FC Basel u siebie zagramy o awans. To dla nas najlepsze rozwiązanie - stwierdził szkoleniowiec.
Wspomniana potyczka ze Szwajcarami odbędzie się 10 grudnia o godz. 21.05 na Inea Stadionie.
Żywicka: zwolnienie Ancelottiego było błędem