Reprezentant Polski jest jednym z najbardziej krytykowanych zawodników Lechii
przez jej własnego trenera. Thomas von Heesen niejednokrotnie beształ publicznie Peszkę nazywając jego grę "katastrofalną". Niemiec szybko posadził pomocnika na ławce rezerwowych. Peszko dopiero niedawno wrócił do gry w wyjściowej jedenastce Lechii, ale dalej pozostaje bez formy.
- Trener nie zaprosił mnie na rozmowę, by wytłumaczyć, o co ma pretensję. Na samym początku powiedział ogólnie, że nie będzie się tłumaczył z podejmowanych przez siebie decyzji. Publiczna krytyka nie jest przyjemna, ale to mój szef, jemu wszystko można - komentuje krytykę zawodnik.
Piłkarz burzy się na zarzuty, że za mało z siebie daje.
- Leń?! Nie wiem, kto tak o mnie powiedział, jakiś debil chyba. Dużo można mi zarzucić, ale nie to, że jestem leniem. Ktoś może powiedzieć, że jestem słabym piłkarzem. Ok, ma prawo tak myśleć, już bardziej by to pasowało do mnie. Ale nie, że leń - odpowiada.
Po powrocie z Bundesligi Peszko niczym szczególnym się nie wyróżnił. W ekstraklasie tylko raz asystował, w meczu z Termalicą (1:0).
- Trenuję na sto procent, a nie czterdzieści… Brakuje mi pewności siebie. Potrzebuję jakiegoś gola, który doda mi wiary. Od roku pracuję z trenerem mentalnym. Łatwo ulegam emocjom na boisku, ale od jakiegoś czasu nie łapię głupich żółtych kartek, nie mówiąc o czerwonych. Nie zwracam już uwagi na sędziego na boisku - dodaje zawodnik.
Lechia zajmuje dwunaste miejsce po szesnastu kolejkach ekstraklasy. W niedzielę zagra u siebie z Lechem Poznań (godz. 15.30).
Żywicka: zwolnienie Ancelottiego było błędem