W piątek Leo Beenhakker po raz pierwszy podczas pobytu w Polsce nie wykluczył, że może nie dokończyć eliminacji z naszą kadrą. Po wyrzuceniu z Feyenoordu Rotterdam przeciętnego Gertjana Verbeeka, to właśnie Holender stał się najpoważniejszym kandydatem do zajęcia jego miejsca. Władze tego klubu chcą, żeby Beenhakker prowadził ich zespół do końca tego sezonu. Potem miałby zostać dyrektorem technicznym Feyenoordu.
W sobotę, jak podała Gazeta Wyborcza, miał posunąć się w swoich wypowiedziach jeszcze dalej. Pytany czy dokończy z kadrą Polski eliminacje MŚ, otwarcie mówi: "Nie". - Czy możliwe jest to, że już w najbliższym spotkaniu o punkty z Irlandią Płn. kadrę poprowadzi kto inny? Wszystko jest możliwe - dodaje.
Okazuje się jednak, że stanowisko Holendra przedstawione przez GW, nie jest jedynym, które tego dnia zostało przedstawione opinii publicznej w naszym kraju! - Nie mam dość Polski, tylko bzdur w gazetach - tłumaczy na łamach Dziennika. - Denerwuje mnie nieuczciwość. Nigdy nie powiedziałem, że jak Feyenoord zadzwoni po mnie, to od razu stąd wyjadę. Moim celem jest awans z Polską do MŚ w 2010 roku! Ostatnio jeden z dzienników napisał, że powołuję piłkarzy z Górnika czy z Polonii, żeby ich promować. To pieprzony poziom dna!