Po wysokim zwycięstwie nad liderem Ekstraklasy w Górniku Zabrze zapanowała duża radość. 14-krotni mistrzowie Polski nie tylko odnieśli drugi triumf w obecnych rozgrywkach, ale pokonali rywala zza miedzy. W dodatku uczynili to w efektownym stylu, a w drugiej połowie kilkoma kontrami całkowicie obnażyli defensywne braki gliwickiego zespołu.
Dla zabrzan był to pierwszy od 1732 dni mecz, w którym zdobyli pięć goli. Poprzednio sztuki tej dokonali 5 marca 2011 roku, kiedy to pokonali 5:1 Zagłębie Lubin. Zarówno w tamtym spotkaniu, jak i we wtorkowej konfrontacji gole dla Górnika Zabrze zdobył Aleksander Kwiek. W starciu z lubinianami strzelił on pierwszą bramkę dla Trójkolorowych, za to w meczu z Piastem doprowadził do wyrównania (2:2), co dało Górnikowi sygnał, że zespół ten może przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Kwiek uderzył z dystansu, wydawało się, że strzał ten nie może zaskoczyć Jakuba Szmatuły. Piłka odbiła się jednak od nogi obrońcy i wtoczyła się do siatki. Kilka chwil później dwie zabójcze kontry dały zabrzanom prowadzenie. - Trener powiedział nam w przerwie, że jak tylko strzelimy gola to będzie nam łatwiej. Tak się stało, po wyrównującej bramce na 2:2 wyprowadzaliśmy szybkie kontrataki i padły kolejne bramki. Już w pierwszej połowie mieliśmy okazje i mogliśmy zdobyć gole, załatwić sprawę. Wygraliśmy po bardzo dobrej drugiej połowie - powiedział Kwiek.
W meczu rozegranym dokładnie 4 lata, 8 miesięcy i 26 dni wcześniej oprócz Kwieka gole zdobyli Michal Gasparik (dwie), Daniel Sikorski oraz Robert Jeż. W pojedynku przeciwko Piastowi bohaterem Górnika Zabrze był Roman Gergel, który zdobył cztery bramki i na stałe wpisał się w historię nie tylko śląskiego klubu, ale całej Ekstraklasy. Jest on pierwszym obcokrajowcem, który strzelił cztery gole w jednym spotkaniu.
Gergel dołączył również do rekordzistów Górnika Zabrze. W historii śląskiego klubu oprócz Słowaka tylko czterech piłkarzy zdobywało w jednym meczu co najmniej cztery bramki. W gronie tym są Ernest Pohl, który sztuki tej dokonał pięciokrotnie, a w jednym z meczów pokonał bramkarza Cracovii aż sześć razy. Pięć goli na swoim koncie zapisał Edward Jankowski, a po cztery trafienia zanotowali Włodzimierz Lubański i Dawid Jarka.