Permanentna rewolucja w Rennes. Grosicki jak Ibrahimović

Choć Kamil Grosicki zawiódł w meczu z Olympique Marsylia, to i tak pozostaje najlepszym piłkarzem Stade Rennes w tym sezonie. W jednej statystyce dorównuje nawet Zlatanowi Ibrahimoviciowi.

Zespół z Bretanii rozczarowuje przede wszystkim wskutek niezrozumiałych decyzji trenera Philippe'a Montaniera, który przegrywa walkę z samym sobą.

Od szczytu po bolesny upadek

Zacznijmy od pozytywnych informacji. Po pięciu kolejkach Ligue 1 Stade Rennes  było wiceliderem tabeli, miało 12 punktów na koncie i nawiązało do rekordowego sezonu 1950/1951. Apogeum formy przypadło na prestiżowe spotkanie z FC Nantes, wygrane 2:0. Po kilku dniach, w piątek, Bretończycy stanęli do rywalizacji z przeraźliwie nieskutecznym Lille. - Naszym celem jest awans do Ligi Europy, ale coraz śmielej myślimy o Champions League - mówił wówczas Paul-Georges Ntep. To była odważna, choć nie pozbawiona racjonalnych argumentów, deklaracja. Rennes na wyciągnięcie ręki miało wówczas fotel lidera tabeli. I choć zostałoby nim ledwie na kilkadziesiąt godzin, to krótkoterminowe zdetronizowanie Paris Saint-Germain było sprawą prestiżową. Bretończycy rozczarowali, remisując 1:1 i nie wykorzystując rzutu karnego. Zaczęli pływać - jak mawiają Francuzi - w mętnej wodzie. Nie wygrali siedmiu kolejnych meczów z rzędu. Przełamali się dopiero w derbowym starciu z Angers, ale nie powtórzyli tego w kolejnych spotkaniach. Od szczytu formy z FC Nantes rozegrali 11 meczów w Ligue 1. Wygrali ledwie jedno, zremisowali aż siedem, przegrywali trzykrotnie. Po czwartkowej porażce z Marsylią spadli na 10. miejsce w tabeli. To najniższa lokata od początku sezonu i poważny alarm, że mamy kłopoty.

O co chodzi trenerowi?

Największy problem Rennes to trener Philippe Montanier. W 16 meczach ligowych francuski szkoleniowiec wystawiał aż 14 innych drużyn. W ledwie dwóch spotkaniach wystąpili ci sami piłkarze. Oczywiście sytuację komplikowały mu kontuzje, ale nie było ich aż tyle, by nie wykrystalizować żelaznej grupy zawodników. Najpoważniejszym kłopotem był przewlekły uraz Paula-Georgesa Ntepa, który w sześciu meczach strzelił 2 gole i zaliczył 3 asysty. Nie można jednak zrzucać odpowiedzialności za wyniki brakiem największej gwiazdy. Rennes zawodzi, bo Montanier miota się, wystawia nie tylko inny skład niemal w każdym meczu, ale rotuje taktyką i radykalnie zmienia strategię. Zaczął od systemu 3-5-2, który w realiach francuskich kompletnie się nie sprawdza, później próbował 4-2-3-1, a w ostatnim meczu z Marsylią 4-4-1-1. - W drużynie panuje permanentna rewolucja - mówi Stefan Białas, były piłkarz i trener klubów francuskich. - Zaskakujące są wybory personalne Montaniera. Na ostatnie spotkanie wystawił młodych skrzydłowych, sadzając na ławce rezerwowych Kamila Grosickiego i Pedro Henrqiue. Zespół nie jest zgrany i rozczarowuje na całej linii - zauważa komentator meczów Ligue 1 w stacji Eleven. Irytująca dla kibiców Rennes była obsada skrzydłowych we wcześniejszych meczach. Bardzo często pozycje na bokach zajmowali obrońcy Ludovic Baal i Mehdi Zeffane. Ich nieporadność w ofensywie była zatrważająca. W czwartek z Olympique Marsylia Zeffane zszedł z boiska w 28 minucie wskutek kontuzji. Jego miejsce zajął Kamil Grosicki.

Grosik jak Zlatan

Polak uważany jest we Francji za najlepszego piłkarza swojej drużyny. Strzelił 5 goli, 4 po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Zaliczył także asystę w jedynym meczu rozegranym od pierwszej do ostatniej minuty z Stade Reims. Wprawdzie zdecydowanie częściej pojawiał się na murawie po przerwie, ale wystąpił we wszystkich 16 spotkaniach ligowych. - Potrzebuję rytmu meczowego, chcę grać jak najwięcej, jak najczęściej w podstawowym składzie. Muszę strzelać gole i przede wszystkim popracować nad asystami - mówi Grosicki. - Podpatruję Cristiano Ronaldo. Imponuje mi jego pazerność na kolejne trafienia.

W Ligue 1 nie ma skuteczniejszego rezerwowego od reprezentanta Polski. Razem ze Zlatanem Ibrahimoviciem i rewelacyjnym Benjaminem Mukandjo, strzelił najwięcej goli w ostatnich trzydziestu minutach meczów. Jego bramki zapewniły Rennes 6 punktów, a to 27 proc. całego dorobku drużyny. Mimo to Philippe Montanier nie widzi go w wyjściowym składzie Rennes. Kibice na forum internetowym klubu otwarcie protestują przeciwko decyzjom swojego trenera, który nazywa Grosickiego super rezerwowym i broni swojej strategii. To jednak z góry przegrana sprawa. Grosicki oddał w tym sezonie 22 strzały, z czego 8 celnych (5 zamienił na gole). Wykonał też 18 rzutów rożnych. Jest jednym z najefektywniejszych piłkarzy w swojej drużynie, choć zdarzają mu się słabsze mecze. Kibice na Rohazon Park witają go owacyjnie przy każdym wejściu na boisko. W tym sezonie zaskarbił sobie ich sympatię pięknymi trafieniami z Montpellier i Girondins Bordeaux, a także golem z rzutu wolnego w derbach z Lorient.

Trudno spodziewać się, by sytuacja Polaka radykalnie zmieniła się do końca roku. Jeśli wciąż będzie pełnił rolę rezerwowego, być może zimą odejdzie do Herthy Berlin. - Priorytet to dla mnie gra na Euro 2016. Podczas turnieju muszę być w życiowej formie - mówi najlepszy joker francuskiej Ligue 1.

[b]Mateusz Święcicki
Florentino Perez: Bronimy racji, która jest po naszej stronie

{"id":"","title":""}

[/b]

Komentarze (1)
avatar
piotruspan661
4.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli wchodzi z ławki, strzela bramki i rozstrzyga losy meczu, to znaczy, że...trener ma rację. Kto zapewni, że gdyby grał od początku też te bramki by strzelał ?