W 38. minucie meczu z KGHM Zagłębiem Lubin Bartłomiej Babiarz z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza został ukarany drugą żółtą, a w ostateczności czerwoną kartką. Chwilę później gospodarze piątkowego spotkania wyszli na prowadzenie.
- W całkiem innych nastrojach byliśmy w czerwcu, a dziś opuszczamy Lubin w zupełnie innych. Ciężko walczyć o dobry wynik grając w "10". Straciliśmy kluczowego piłkarza Babiarza. Mam pretensję do sędziego przy drugiej kartce dla mojego zawodnika, przy pierwszej to zawodnik Zagłębia faulował mojego zawodnika. Do tego momentu był mecz wyrównany - mówił po spotkaniu Piotr Mandrysz, trener Termaliki.
Ostatecznie Słonie przegrały 0:2, tracąc drugą bramkę tuż po przerwie. Ten gol padł po błędzie bramkarza. - W przerwie mówiliśmy, że 1:0 to wynik, który można odrobić. Co do drugiej bramki: Andrzej Witan to dobry bramkarz, ale myślał, że piłka już jest jego, ale niestety okazało się inaczej. Gratuluje Piotrowi Stokowcowi zwycięstwa - skomentował Mandrysz.