8 meczów 1.FC Koeln i 7 bez strzelonego gola! Tym razem przeszkodziła nieczysta zagrywka

East News / Na zdjęciu: Paweł Olkowski
East News / Na zdjęciu: Paweł Olkowski

Kibice zespołu z Kolonii mogą powoli zacząć tracić cierpliwość, bo podopieczni Petera Stoegera przestali umieć strzelać gole. W sobotę bramkarz przeciwników znów zachował czyste konto.

W tym artykule dowiesz się o:

0:1 z Hannoverem, 0:4 z Bayernem, 0:1 z Werderem, 0:0 z Hoffenheim, 2:1 z Bayerem, 0:0 z Mainz, 0:0 z Darmstadt i 0:1 z Augsburgiem - oto wyniki ośmiu ostatnich meczów 1.FC Koeln. Na własnym terenie Kozły gola strzeliły 25 września przeciwko FC Ingolstadt (1:1), a od tego czasu nie potrafią skierować piłki do bramki na RheinEnergieStadion.

W spotkaniu z FC Augsburg okazja do zdobycia gola była perfekcyjna. W 58. minucie arbiter podyktował rzut karny, ale kiedy zawodnicy gości protestowali, golkiper Marwin Hitz robił wszystko, by... zniszczyć miejsce, z którego wykonuje się "jedenastki". Bramkarz wwiercał korki w "wapno", obracając stopę w jedną i drugą stronę. Nieczysta zagrywka przyniosła efekt - Anthony Modeste poślizgnął się przy wykonywaniu karnego i oddał słaby, płaski strzał, który Hitz zdołał obronić.

- Jeśli Modeste'owi rzeczywiście przeszkodziła nierówna nawierzchnia, to było to bardzo niesportowe zachowanie rywala - komentował zawodnik 1.FC Philipp Hosiner, cytowany przez "Bild", a jego ocenę podzielił sędziowski ekspert. - Hitz zachował się nie fair i sędzia powinien pokazać mu żółtą kartkę, gdyby tylko dostrzegł całe zdarzenie - ocenił Thorsten Kinhofer.

Co na to Hitz? - Jeśli wiesz, że rzut karny jest nieuzasadniony, możesz sobie na coś takiego pozwolić. Nie uważam, by był to powód do wstydu - stwierdził golkiper, sugerując, że Hosiner symulował i "jedenastka" nie powinna być podyktowana. - Zawodnicy często upadają na murawę, kiedy widzą, że nie są w stanie dopaść piłki i oddać strzału - odniósł się do kontrowersyjnej decyzji arbitra Kinhofer. Wątpliwości było zresztą w sobotę więcej. Przyjezdni jedynego gola strzelili po kapitalnym strzale Raula Bobadilli z rzutu wolnego, którego... nie było, ponieważ Leonardo Bittencourt nie przewinił na Dominiku Kohrze.

Nawet jeśli Kozły zostały skrzywdzone, nie zmienia to faktu, że trener ma ból głowy przed pojedynkami z Werderem Brema i Borussią Dortmund. Jego zespół musi zacząć strzelać gole, o ile wiosną nie chce być zagrożony degradacją.

Komentarze (0)