- Jestem tutaj bardzo zadowolony. Podobają mi się zarówno klub jak i miasto. Komfortowo w Białymstoku czuje się również moja rodzina, dlatego decyzja mogła być tylko jedna - mówi w rozmowie z jagiellonia.pl obrońca Jagiellonii.
Igors Tarasovs w Jagiellonii gra od roku, wcześniej występował w Nemanie Grodno. Ma pewne miejsce na środku obrony w drużynie Michała Probierza. Rozegrał w białostockiej drużynie 35 meczów, strzelił dwa gole, jest etatowym reprezentantem Łotwy.
Przez ten rok dał się poznać jako solidny, dosyć pewny obrońca. To wrażenie z pewnością zatarł ostatni mecz Jagiellonii z Górnikiem Zabrze, gdy zawinił przy dwóch golach. Gospodarze przegrali 2:3.
Głośno było o nim w maju, po meczu z Legią Warszawa. To on wściekły po porażce kopnął bidon, który przypadkowo trafił w rzeczniczkę prasową stołecznego klubu Izę Kuś. Od razu ją jednak przeprosił. Nie wiedział o tym Jakub Kosecki, który postanowił sam porozmawiać z Łotyszem. Szukał go pod szatnią Jagiellonii, chciał żeby "ten z długimi włosami" do niego wyszedł. Może i lepiej dla legionisty, że Tarasovs tego nie zrobił.