Z Arturem Sobiechem źle, a bez niego jeszcze gorzej. Polak straci miejsce w składzie Hannoveru 96?

Gra Artura Sobiecha nie powala. Polak rzadko trafia do siatki, a w Hanowerze szukają już bramkostrzelnego napastnika. Nasz reprezentant może obronić się tylko tym, co dotychczas na niemieckich boiskach było jego największą bolączką - skutecznością.

W tym artykule dowiesz się o:

W listopadzie nowy dyrektor sportowy Hannoveru 96, Christian Moeckel zapowiedział wzmocnienia. Klub ma dokonać ich zimą. - Prawdopodobnie sprowadzimy kogoś do przodu. Może będzie to jeden albo dwóch graczy znanych z Norymbergi - mówił Moeckel.

Działacz H96 miał na myśli głównie Josipa Drmicia. Szwajcar przez ostatnie półtora roku nie mógł odnaleźć się kolejno w Bayerze Leverkusen oraz Borussii Moenchengladbach. Wcześniej, w sezonie 2013/14, jako piłkarz 1.FC Nuernberg trafił do siatki 17-krotnie. I właśnie kogoś takiego potrzebują na HDI Arenie. Wprawdzie odpowiadający za transfery Borussii, Max Eberl, możliwość wypożyczenia albo sprzedaży Drmicia wykluczył. W tego typu sytuacjach wiele słów można jednak odbierać jako grę medialną.

Hanowerczycy nie mają wątpliwości. Sobiech konkurenta zwyczajnie potrzebuje. - Gdybym odpowiadał za transfery w tym klubie, szukałbym kogoś, kto mógłby zastąpić Artura albo przynajmniej być dla niego godnym rywalem - analizuje Andrzej Juskowiak, były snajper między innymi Borussii Moenchengladbach oraz VfL Wolfsburg. - Prawda jest taka, że na tej pozycji najważniejsze są bramki. Kluby szukają zawodników, którzy potrafią zagwarantować co najmniej 10 goli w każdym sezonie. Statystyki Artura tutaj pozostawiają wiele do życzenia. Jego najlepszy wynik to pięć bramek - dodaje Juskowiak.

Artur Sobiech w Bundeslidze sezon po sezonie:

SezonLiczba meczówLiczba goliLiczba asyst
2011/12 12 1 0
2012/13 25 5 2
2013/14 17 3 0
2014/15 19 2 1
2015/16 15 3 0

Pasuje do taktyki

Mimo niskiej skuteczności, Sobiechowi oddać należy, że to właśnie on wygrał rywalizację o miejsce w składzie H96. Trener Michael Frontzeck preferuje ustawienie z jednym napastnikiem. Koniecznie silnymi i wysokim.

Obrońcy Hannoveru często wybijają piłkę spod własnego pola karnego, by uwolnić się od zagrożenia. Polak jest wręcz idealny do roli "przytrzymującego". Potrafi opanować futbolówkę, a następnie jej nie stracić. Niestety, rola ta mocna ogranicza naszego rodaka. Inna sprawa to fakt, że Sobiech dotąd z własnej inicjatywy zaprezentował niewiele więcej. - Na jego niewielki dorobek bramkowy wpływa też cel zespołu. Walka o utrzymanie zobowiązuje w szczególności do bronienia. Najważniejsze to nie stracić gola. A z przodu - zobaczy się! - mówi Andrzej Kobylański, który w barach H96 rozegrał blisko sto spotkań.

Czy sobie poradzi?

Jeśli chodzi o ewentualne nowe nabytki klubu Polaka, Kobylański pozostaje spokojny. - A dlaczego miałby sobie nie poradzić? Wywalczył miejsce w składzie. Konkurencja może mu tylko pomóc - mówi.

Mniej pewny tego jest natomiast Juskowiak. - Czy Artur okaże się za słaby na rywalizację, będziemy wiedzieli dopiero wiosną. Pamiętajmy, że Hannover 96 często dokonywał złych wyborów na rynku transferowym. Jeżeli jednak w klubie wyłożą odpowiednią sumę i kupią klasowego napastnika, a trener nie zmieni ustawienia – Sobiech może mieć duże problemy - wyjaśnia "Jusko", którego zdaniem były gracz Ruchu Chorzów oraz Polonii Warszawa nie do końca radzi sobie z niemieckimi warunkami. - Obrońcy w Ekstraklasie nie zawsze zachowują się tak jak powinni. Są też wolniejsi niż ci z Bundesligi. Zapewne dlatego wygrywanie pojedynków przychodzi mu trudniej. Z drugiej strony: czytałem jego wypowiedź. Mówił, że czuje się bardzo dobrze. Lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Zmienił dietę, robił badania krwi i wszystko miało być w porządku. Niestety, na skuteczność się to nie przełożyło - zauważa Juskowiak.

Zdrowie nie dopisuje

Z pewnością problemem Sobiecha są też urazy. Do obecnego sezonu Polak co jakiś czas potrzebował dłuższej lub krótszej przerwy. Teraz znów złapał kontuzję, choć do ostatniego meczu ligowego przeciwko Bayernowi Monachium powinien być gotowy. - I to przeszkadza mu najbardziej. Nawet te drobne perturbacje zdrowotne są nieprzyjemne, bo wybijają z rytmu. W Bundeslidze bez tego jest bardzo ciężko. Wiem, co mówię. Miałem poważne kłopoty z barkiem. Przesunął mi się i sam go sobie nastawiałem. Nie zrobiłem tego zbyt dobrze, ale miałem mnóstwo szczęścia. Na rezonansie wyszło, że nie uszkodziłem żadnego włókna. Niestety, za jakiś czas kontuzja się powtórzyła. Wtedy już pomógł mi lekarz. Było lepiej, ale chodziłem ciągle na siłownię, żeby wzmocnić tę partię ciała. Wyglądałem jak ochroniarz - wspomina Kobylański.

Cała sytuacja z pewnością nie jest również zbyt przyjemna dla samego Hannoveru 96. Frontzeck dysponuje trzema napastnikami. Obok Sobiecha w kadrze są jeszcze Mevlut Erdinc oraz Charlison Benschop. Pierwszy jest zbyt słaby piłkarsko, a drugi - fizycznie.

[b]Mateusz Karoń

#dziejesiewsporcie: wspaniały gol w Rumunii

[/b]

Komentarze (0)