W Paryżu o sobotnim losowaniu mówi się "święto bez organizatora". Platini byłby w Palais des Congrès de la Porte Maillot najważniejszą postacią. Jako jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii Francji, prezydent organizatora Euro 2016 i modernizator futbolu w ostatnich latach, nie miałby sobie równych. Zawsze był blisko dni chwały francuskiej piłki. To on zdobywając 9 bramek w 5 meczach podczas mistrzostw Europy w 1984 r. dał Trójkolorowym pierwszy triumf w międzynarodowym turnieju.
On był też przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego mundialu w 1998 roku wraz z Fernandem Sastre. Podczas finałowego starcia z Brazylią siedział w loży honorowej. Pod marynarkę założył koszulkę, w której sięgał po tytuł mistrza Europy. Przyniósł szczęście, bo zespół Aime Jacqueta zmiażdżył rywali i zdobył magiczną Złotą Nikę. W sobotę go jednak zabraknie. Nie będzie mistrzem ceremonii, choć z pewnością jego nazwisko padnie kilkukrotnie. Przyjaciele nie pozwolą światu zapomnieć kim jest.
Platini, odsuwając na chwilę na bok zarzuty o przyjmowanie łapówek, rewolucjonizował futbol od lat. To on stworzył Ligę Mistrzów dla mniejszych i biedniejszych krajów. Rozszerzył finały mistrzostw Europy do 24 drużyn, zdecydował się na organizowanie Euro 2020 w wielu krajach, rezygnując z jednego gospodarza. Ale ciążą na nim poważne zarzuty, a Trybunał Arbitrażowy ds. sportu w Lozannie podtrzymał 90 - dniowe zawieszenie przez Komisję Etyki FIFA. To kłopotliwa sytuacja dla UEFA, niemniej pretorianie Platiniego stoją za nim murem. Druga osoba w organizacji - Gianni Infantino - za każdym razem podkreśla, że jego szef jest niewinny. A Euro 2016 to także jego wielki sukces.
W sobotę zabraknie gospodarza, ale Francuzi po raz pierwszy poczują na własnej skórze zbliżający się turniej. Poznają rywali swojej drużyny, która rozpocznie imprezę meczem otwarcia 10 czerwca na Stade de France, 15 czerwca zagra w Marsylii, a 19 w Lille. Rywali będzie mieć zdecydowanie trudniejszych niż w 1998 roku (RPA, Arabia Saudyjska, Dania), a być może tak mocnych jak w 1984 (Dania, Belgia, Jugosławia). Na razie w Paryżu kompletnie nie czuć atmosfery turnieju, ale pamiętajmy, że przełom nastąpi w sobotę około godziny 19. To wtedy całą Francję pochłonie dyskusja o przeciwnikach w fazie grupowej. Na euroszaleństwo czas przyjdzie na przełomie maja i czerwca.
Korespondencja z Paryża, [b]Mateusz Święcicki
[/b]