- Obudziliśmy się po stracie drugiej bramki - gdy ciężko już było cokolwiek zrobić. Zaatakowaliśmy, mieliśmy kilka sytuacji, ale skończyło się tak jak wszyscy widzieli - powiedział WP SportoweFakty Łukasz Janoszka.
Lech jest teraz w niesamowitej dyspozycji. Niedzielne zwycięstwo było dla niego już szóstym z rzędu w Ekstraklasie. Czy rywale czują na boisku jak trudno jest poznaniakom urwać punkty? - Nie odniosłem takiego wrażenia. Myślę, że graliśmy z gospodarzami jak równy z równym. Szkoda, że podarowaliśmy im te bramki. Pierwsza padła po naszym ewidentnym błędzie, gdy nie wybiliśmy piłki i spadła ona wprost pod nogi Kaspera Hamalainena. Drugi gol to już efekt tego, że się odkryliśmy - dodał.
Przy stanie 0:2 ekipa Piotra Stokowca miała dwie klarowne szanse, ale musiałaby pokazać stuprocentową skuteczność, by wywieźć ze stolicy Wielkopolski chociaż remis. - Dokładnie tak. Trudno się odbić mając dwie bramki straty, nawet jeśli stwarza się sytuacje - zaznaczył Janoszka.
Po niedzielnej porażce Kolejorz wyprzedził Miedziowych, a ci balansują teraz na krawędzi pierwszej ósemki. - Bardzo chcemy wejść do grupy mistrzowskiej, to nasz główny cel i szkoda, że porażka w Poznaniu nas od niego oddaliła. Tabela jest jednak bardzo spłaszczona, więc trzeba szukać punktów w innych spotkaniach - zakończył.