Kielczanie gotowi podjąć ryzyko? Przybyła: Są różne scenariusze

Nie tylko wywalczyć punkty, ale przede wszystkim zaprezentować miłą dla oka grę. Piłkarze Korony stawiają sobie wysokie wymagania przed spotkaniem z Legią Warszawa. Niektórzy z nich mają także swoje indywidualne plany.

- Niestety coś się zacięło, ale jestem dobrej myśli i liczę, że uda mi się zdobyć kolejną bramkę - powiedział czekający na przerwanie serii meczów bez gola Michał Przybyła. W pierwszej rundzie to Korona niespodziewanie okazała się lepsza i wygrała przy Łazienkowskiej 2:1. Zwycięstwo w samej końcówce zapewnił właśnie 21-latek, wykorzystując błąd Jakuba Rzeźniczaka.

- W Warszawie to wszystko ułożyło się dla nas bardzo fajnie. Wygraliśmy, strzeliłem bramkę. Miejmy nadzieję, że w niedzielę będzie ten sam scenariusz. Najważniejsze jest, żebyśmy w końcu wygrali u siebie - podkreślił gracz Korony.

Zdaniem Przybyły zespół Marcina Brosza nie stoi na straconej pozycji. Koroniarze nie zamierzają się tylko i wyłącznie bronić. - Szanse zawsze są. Mecz meczowi jest nierówny. Są różne scenariusze. W Warszawie strzeliliśmy w ostatniej minucie. W Krakowie pokazaliśmy, że z dobrym zespołem jakim jest Cracovia potrafimy grać w piłkę i o mały włos nie zdobyliśmy trzech punktów.

Poważnym utrudnieniem może być ciążąca na piłkarzach Korony presja. Na domowe zwycięstwo czekają aż od pięciu miesięcy! - Nie patrzymy na statystyki. Po prostu wychodzimy na boisko i chcemy wygrywać każdy mecz. Ostatnio nam nie szło, ale miejmy nadzieję, że wszystko się odwróci - powiedział Przybyła.

Zawodnik bardzo chciałby, aby korzystny wynik spotkania z wicemistrzem Polski był przedświątecznym prezentem dla wszystkich sympatyków klubu z Kielc. - Wygrana byłaby przed tym wolnym okresem fajnym bodźcem i na pewno każdemu byłoby przyjemniej na święta.

Komentarze (0)