Piesio show i przełamanie Górnika!

PAP / PAP/Wojciech Pacewicz
PAP / PAP/Wojciech Pacewicz

Górnik Łęczna podniósł się z kolan i zwyciężył po raz pierwszy od października. Ten sukces nie przyszedł łatwo, gdyż Lechia Gdańsk odważnie atakowała.

Zielono-Czarni fenomenalnie rozpoczęli mecz. Nie minęło 120 sekund, gdy świetną akcję przeprowadził Grzegorz Piesio, wymienił podania z Przemysławem Pitrym i w sytuacji sam na sam z Marko Mariciem nie dał golkiperowi żadnych szans. W 5. minucie 27-latek miał szansę, by podwyższyć na 2:0, ale o centymetry chybił celu.

Górnik przeważał, a mimo to Lechia zdołała wyrównać. Łęczyński zespół ostatnio regularnie tracił bramki w początkowym kwadransie, a tym razem Sergiusz Prusak musiał sięgnąć do siatki w... 16. minucie. Doświadczony bramkarz nie zdołał złapać piłki, co bezlitośnie wykorzystał Rafał Janicki. To był jedyny celny strzał gości przed przerwą.

Obie drużyny postawiły na twardą grę, co zaowocowało kartkami i kontuzjami. W pierwszej połowie Dawid Banaczek musiał przeprowadzić dwie wymuszone zmiany, zaś Jurij Szatałow jedną, co wpłynęło na płynność i organizację gry. Rezerwowi wchodzili na boisko praktycznie bez rozgrzewki.

Dłużej przy piłce utrzymywali się zawodnicy Lechii, lecz nie miało to przełożenia na wynik. Solidnie prezentowała się defensywa Górnika i Prusak zwykle nie miał wiele pracy, a przy stałych fragmentach spisywał się on bez zarzutu.

Górnik czyhał na okazję, by ponownie objąć prowadzenie i dopiął swego w 40. minucie. Do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście, gdyż piłka tak niefortunnie odbiła się od obrońców Lechii, że spadła pod nogi Piesia, który z zimną krwią po raz drugi pokonał Maricia.

W drugiej połowie gdańska ekipa podkręciła tempo i bezkompromisowo atakowała. Długo biła głową w mur, lecz w 57. minucie Maciej Makuszewski ofiarnie dośrodkował z linii końcowej i Ariel Borysiuk strzelił w słupek. 60 sekund później kapitan Lechii sam miał świetną sytuację, ale najpierw trafił w obrońcę, a kolejne jego uderzenie obronił Prusak.

Łęczyńska drużyna skupiła się na defensywie i od czasu do czasu próbowała kontrować. Ataki gospodarzy wołały jednak o pomstę do nieba, gdyż z trudem przychodziło im precyzyjne wymienienie dwóch podań na połowie rywala. Impas w 72. minucie przerwał Jakub Świerczok i po indywidualnej akcji posłał futbolówkę tuż obok słupka.

22-letni napastnik Górnika zrehabilitował się kilka minut później, kiedy pięknym podaniem obsłużył Bartosza Śpiączkę. Ten ruszył na bramkę gości, minął Maricia i trafił do siatki. Po tym ciosie Lechia już się nie podniosła i musiała przełknąć gorycz porażki. Górnik zaś zgarnął cenny komplet punktów, dzięki któremu oddalił się od strefy spadkowej.

Górnik Łęczna - Lechia Gdańsk 3:1 (2:1)
1:0 - Piesio 2'
1:1 - Janicki 16'
2:1 - Piesio 40'
3:1 - Śpiączka 75'

Składy:

Górnik: Sergiusz Prusak - Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk (31' Lukas Bielak), Jan Bednarek, Leandro - Grzegorz Bonin, Łukasz Tymiński, Przemysław Pitry (68' Bartosz Śpiączka), Veljko Nikitović, Grzegorz Piesio - Jakub Świerczok (78' Radosław Pruchnik).

Lechia: Marko Marić - Paweł Stolarski (73' Lukas Haraslin), Rafał Janicki, Gerson, Jakub Wawrzyniak - Sławomir Peszko, Ariel Borysiuk, Aleksandar Kovacević (34' Daniel Łukasik), Sebastian Mila (16' Grzegorz Kuświk), Maciej Makuszewski - Michał Mak.

Żółte kartki: Bonin, Nikitović, Tymiński (Górnik) oraz Borysiuk, Gerson, Wawrzyniak (Lechia).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 3000.

Paweł Patyra z Łęcznej
[event_poll=52888]

Źródło artykułu: