Oceniamy ligę: Sinusoida Górnika Łęczna

Na przełomie października i listopada kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia. Jeden z najbiedniejszych klubów w Ekstraklasie, Górnik Łęczna plasował się tuż za podium. Na koniec 2015 roku nie jest jednak tak różowo.

W tym artykule dowiesz się o:

Latem w Łęcznej solidnie przewietrzono kadrę. Pożegnano głównie piłkarzy zagranicznych, którzy zawodzili na całej linii i doprowadzali kibiców do szewskiej pasji. Zresztą sprowadzanie swego czasu lekką ręką obcokrajowców spotkało się z powszechną krytyką. Odeszli też Miroslav Bożok i Patrik Mraz, regularne grający w podstawowym składzie. W ich miejsce zakontraktowano przede wszystkim Polaków, a jedyny obcokrajowiec - Leandro z powodzeniem wypełnił lukę po Mrazie.

Górnik Łęczna fenomenalnie rozpoczął sezon. Dwa zwycięstwa dodały drużynie pewności siebie, ale szybko sprowadziła ją na ziemię Legia Warszawa. Porażka z wicemistrzem Polski rozpoczęła fatalną serię pięciu meczów bez wygranej. W tym czasie łęcznianie zdobyli tylko punkt i skompromitowali się w meczu ze Śląskiem Wrocław. Roztrwonili dwubramkowe prowadzenie i przegrali 2:3 po kuriozalnych błędach Sergiusza Prusaka. Doświadczony bramkarz wkrótce wylądował na ławce rezerwowych i wrócił do składu dopiero po trzech miesiącach.

W międzyczasie z całych sił starano się wytransferować Fiodora Cernycha. Litwin w poprzednim sezonie był gwiazdą Górnika i swoją postawą wzbudził zainteresowanie nie tylko polskich klubów. Konkretów nie było jednak za wiele, a klub chciał dzięki Litwinowi podreperować budżet. 24-letni piłkarz nie prezentował też takiej formy, jak wcześniej. W ostatnim dniu okienka transferowego Cernycha sprzedano do Jagiellonii Białystok, choć chrapkę na niego miała podobno też włoska Atalanta Bergamo.

Trener Jurij Szatałow próbował różnych rozwiązań, by zażegnać kryzys. Szybko w odstawkę poszedł Kamil Poźniak, który na początku sezonu był podstawowym piłkarzem i nie sprostał oczekiwaniom. Rotacja nie ominęła napastników - na zmianę grali Jakub Świerczok oraz Bartosz Śpiączka. Nieco jednak częściej od pierwszej minuty na murawę wybiegał ten drugi, co zaowocowało lepszym dorobkiem bramkowym. Świerczok na razie nie potrafi nawiązać do dawnej formy.

Z czasem Górnik złapał wiatr w żagle i po 14. kolejce zajmował miejsce tuż za podium. Zamiast ataku na szczyt było jednak pikowanie w dół i passa sześciu meczów bez zwycięstwa - gorzej za kadencji trenera Szatałowa było tylko raz. Szkoleniowiec z najdłuższym stażem w jednym klubie w Ekstraklasie ugasił jednak pożar i na zakończenie 2015 roku łęczyńska ekipa pokonała Lechię Gdańsk. Górnik zrealizował więc cel na jesień i wciąż pozostaje w grze o czołową ósemkę.

EkstraKLASA: Grzegorz Piesio

Po pięciu latach spędzonych w Dolcanie Ząbki latem Grzegorz Piesio pożegnał się z tym klubem. Należał do najlepszych piłkarzy w I lidze, więc naturalnym kierunkiem dla niego była Ekstraklasa. Na tym szczeblu udowodnił, że nie są to dla niego za wysokie progi. Piesio rozegrał 21 meczów i tylko raz wszedł z ławki rezerwowych. 27-letni piłkarz zdobył pięć bramek, czym udowodnił, że ma duży potencjał.

EkstraKLAPA: Nadmierna gościnność

Od lat Górnik na własnym stadionie zdobywał lwią część punktów. Tym razem wystarczyło tylko 10 meczów, by poniósł aż 5 porażek. Tyle samo przegranych przed własną publicznością łęcznianie ostatnio mieli na koncie w sezonie 2009/2010, ale... na koniec rozgrywek. To daje do myślenia sztabowi szkoleniowemu. Jeśli dołożymy do tego aż 15 goli straconych w początkowych dwóch kwadransach to widać, że zimą czeka Górnika wiele pracy. - Sami nie możemy zrozumieć, dlaczego - za przeproszeniem - jak ci... wychodzimy na boisko i po piętnastu minutach jest 0:2 - obrońca Maciej Szmatiuk wściekał się po meczu z Pogonią Szczecin. To chyba cytat rundy. 

Lider: Grzegorz Bonin

32-letni piłkarz stracił cały okres przygotowawczy z powodu kontuzji obojczyka, a w podstawowym składzie po raz pierwszy pojawił się dopiero w 5. kolejce. Mimo wszystko Bonin potwierdził swoją klasę i utarł nosa krytykom. Jest najlepszym strzelcem Górnika i motorem napędowym zespołu. Dzięki świetnej postawie Bonina już praktycznie nikt w Łęcznej nie wspomina Cernycha.

Cytat: Maciej Szmatiuk 

- Sami nie możemy zrozumieć, dlaczego - za przeproszeniem - jak ci... wychodzimy na boisko i po piętnastu minutach jest 0:2. (Po meczu z Pogonią Szczecin) 

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)