Łukasz Fabiański: Pomyślałem, że to się nie dzieje

- To nie była najlepsza sytuacja, ale chciałem zrobić wszystko, co mogłem, żeby uratować nam remis - mówi Łukasz Fabiański, który w sobotnim meczu 20. kolejki Premier League z Manchesterem United (1:2) był bliski zdobycia bramki dla Swansea City.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

W doliczonym czasie gry, przy stanie 2:1 dla Manchesteru United, Łukasz Fabiański wybrał się w pole karne rywali, by wspomóc kolegów przy walce o dośrodkowaną z rzutu rożnego piłkę. Instynkt nie zawiódł reprezentanta Polski, który wyskoczył do zagranej spod chorągiewki futbolówki, ale po jego główce piłka minimalnie minęła słupek bramki Czerwonych Diabłów.

Gdyby leciała w światło bramki, David de Gea nie miałby szans na skuteczną interwencję, ale ostatecznie Hiszpan mógł odetchnąć z ulgą i Manchester United sięgnął po pierwsze zwycięstwo od 21 listopada, dzięki czemu Louis van Gaal przynajmniej na razie zachował posadę menedżera ekipy z Old Trafford.

- Mogło być zupełnie inaczej. Kiedy zagłówkowałem, pomyślałem: "łał, to się nie dzieje - Manchester United na Old Trafford". Niestety piłka przeszła obok i przegraliśmy. To nie była najlepsza sytuacja, ale chciałem zrobić wszystko, co mogłem, żeby uratować nam remis - mówi Fabiański.

Choć dla Swansea była to już szósta porażka w 10 ostatnich ligowych kolejkach, Fabiański dostrzegł pozytywy w postawie swojego zespołu w starciu z United: - Mimo porażki mamy powody do zadowolenia. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter. Możemy być zadowoleni z tego, jak graliśmy, ale nie z wyniku. Nasza aktualna pozycja nie oddaje naszego potencjału.

Były selekcjoner odradza Lewandowskiemu transfer do Realu. "W Bayernie jest obecnie niezbędny" 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×