Nie wszyscy autorzy triumfu sprzed lat pracują w roli trenerów, część z nich wybrała drogę ekspertów telewizyjnych. - Kiedy proponowałem posadę asystenta Bixente Lizarazu, ten nawet nie miał odwagi odmówić osobiście i odpowiedź przysłał przez osobę trzecią. Wolał pracować w mediach. Jedynej władzy, bez żadnej odpowiedzialności - pisał w swojej biografii "Straszliwie sam" Raymond Domenech, były selekcjoner reprezentacji Francji. Zinedine Zidane wybrał inną drogę, nigdy nie chciał być ekspertem telewizyjnym, marzył o trenowaniu i posadzie pierwszego szkoleniowca Realu Madryt . - "Zizou" nie miał czasu na myślenie o alternatywnym sposobie na życie po zakończeniu kariery - powiedział w wywiadzie dla "L'Equipe" Bixente Lizarazu. - Chciał pozostać blisko murawy, to całe jego życie. Cieszę się z tej nominacji i jestem przekonany, że mu się uda.
Nie tylko lewy obrońca, który z Zidane'm występował w barwach Girondins Bordeaux, jest przekonany, że "Zizou" podoła. Alain Boghossian (ironicznie nazywany "mówił mi Lolo" od ciągłego powoływania się na autorytet Laurenta Blanca) odniósł się do autorytetu Francuza. - Kto wie więcej o piłce o niego? Nikt. Jego przesłanie na pewno szybko dotrze go piłkarzy, bo nikt nie cieszy się taką estymą jak on.
Wszyscy przyjaciele z kultowej drużyny z 1998 roku podkreślają zmianę osobowościową Zidane'a. - Pamiętam, że w reprezentacji Francji zawsze mało mówił. Mieliśmy innych przywódców, Didiera Deschampsa i Laurenta Blanca. Taki miał charakter. Był zawsze skryty, nieśmiały i zamknięty w sobie - powiedział Lizarazu. Ale dziś "Zizou" jest innym człowiekiem. Nie unika mediów, pojawia się w nich zaskakująco często, w Realu Madryt Castilla był dla swoich młodych piłkarzy trenerem, psychologiem i starszym bratem. Przeżył wielką metamorfozę jako człowiek i nigdy nie ukrywał, że jest gotów przejąć stery w pierwszej drużynie, choćby zaraz po Carlo Ancelottim.
Vincent Candela, jeden z największych przyjaciół Zidane'a powiedział, że Francuz nie powinien mieć problemów z podporządkowaniem sobie szatni w Realu Madryt. - Bądźmy spokojni. Ronaldo i "Zizou" mieszkają na tej samej planecie. Obecna sytuacja przypomina mi czasy Pepa Guardioli w Barcelonie. Zinedine idzie jego śladami, ma niepodważalny autorytet, piłkarze będą go słuchać, bo jak można nie słuchać Zidane'a? - zauważył Candela.
Koledzy z reprezentacji Francji nie mają wątpliwości. Nowy trener Królewskich mimo niewielkiego doświadczenia trenerskiego poradzi sobie w najtrudniejszym klubie na świecie.