Lech Poznań sięgnie po posiłki z akademii? Ma tam kilku nieźle rokujących zawodników

Po zimowych ubytkach kadra Lecha uległa zwężeniu, a na niektórych pozycjach trener Jan Urban może mieć spory problem. Czy sięgnie po młodzież? W drużynie rezerw jest kilku zawodników, którzy nieźle rokują na przyszłość.

Mistrza Polski opuścili już: Barry Douglas, Denis Thomalla, Kasper Hamalainen, David Holman i Maciej Gostomski. Odejście tylko dwóch ostatnich nie nastręcza wielkich problemów, bo obaj byli rezerwowymi i wiosną najpewniej nie mieliby miejsca w składzie. Pierwsza trójka to jednak podstawowi zawodnicy (Thomalla - choć krytykowany - grał regularnie) i wypełnienie powstałych luk nie będzie łatwe.

Najbardziej palący problem na lewej obronie

Zastąpienie Douglasa to teraz cel numer jeden Kolejorza. W pierwszym zespole nie ma bowiem ani jednego nominalnego lewego obrońcy. Na tej pozycji bywał wystawiany Tamas Kadar, który jednak woli grać jako stoper. W sparingu z FK Ufa (1:1) trener Jan Urban sprawdzał na lewej stronie defensywy Dariusza Formellę, a w przeszłości - jeszcze w Osasunie Pampeluna - niewielkie doświadczenie zebrał tam Sisinio Gonzalez Martinez. Wszystkie te opcje mają jednak charakter doraźny, a Lech chciałby mieć zawodnika, dla którego lewa obrona jest naturalnym miejscem na boisku.

Niezły kandydat znajduje się w rezerwach. To Kamil Szubertowski. 18-latek nie ma imponujących warunków fizycznych (175 cm), ale jest dynamiczny i w drugim zespole należy do wyróżniających się piłkarzy. Czasem egzekwuje też rzuty wolne, bo dysponuje niezłym strzałem.

Niedawno Kolejorz miał również inną alternatywę na tę pozycję - Grzegorza Rogalę. Ten zawodnik został jednak wytransferowany do Rakowa Częstochowa. Stało się to jeszcze zanim Douglas odszedł do Konyasporu.

Kto za Kaspra Hamalainena?

Fin często grywał w Lechu w ataku, ale trener Jan Urban podkreślał, że jego odejście to także ubytek w środkowej strefie. Patrząc pod tym kątem, trudno znaleźć w rezerwach zawodnika, który mógłby rychło trafić do pierwszej drużyny i odegrać tam ważną rolę.

W drugim zespole na pozycji rozgrywającego występowali Niklas Zulciak, Krystian Sanocki (sprawdzani w seniorach już jakiś czas temu) oraz Lucas Guedes. Dotąd nie wyróżniali się oni jednak na tyle, by zakładać ich szybki awans. Sztab mistrza Polski nie musi jednak na gwałt szukać nowego środkowego pomocnika, bo na tej pozycji doskonale radzą sobie Maciej Gajos, Darko Jevtić czy Karol Linetty.

Dawid Kownacki jedynym nominalnym napastnikiem

Znacznie większy problem Kolejorz ma w napadzie. Marcin Robak jest aktualnie kontuzjowany i do gry ma wrócić w kwietniu. W tej sytuacji - po odejściu Denisa Thomalli - jedynym zdrowym nominalnym napastnikiem pozostaje Dawid Kownacki. W tej formacji Lech musi myśleć o poszerzeniu kadry, zwłaszcza że 18-latek również miewa problemy z urazami i jeśli znów dopadnie go pech, to sytuacja z przodu może być dramatyczna.

Tu znów jednak pojawia się ciekawa alternatywa z rezerw. To Piotr Kurbiel. 19-latek ma za sobą całkiem udaną jesień w III lidze kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej (zdobył 8 bramek). Zdążył też zadebiutować w pierwszym zespole, a miało to miejsce 27 sierpnia ubiegłego roku w rewanżowym meczu IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Videotonem Szekesfehervar.

Kurbiel nie dostał zbyt wielu szans, co budziło zdziwienie sporej części kibiców i dziennikarzy. Panowało bowiem przekonanie, że w obliczu kiepskiej formy Thomalli (a swego czasu - ze względu na urazy Kownackiego i Robaka - był on jedynym nominalnym napastnikiem) warto postawić właśnie na 19-latka, który na pewno nie spisałby się gorzej. Póki co jednak Kurbiel musi czekać, bo nie znalazł się w kadrze na zgrupowanie na Cyprze i wszystko wskazuje na to, że przygotowania do rundy wiosennej będzie kontynuować w rezerwach.

Kilka nowych twarzy

Są jednak zawodnicy, którym Jan Urban przyglądał się ostatnio znacznie uważniej. Na obóz z mistrzem Polski pojechali Adam Makuchowski, Tomasz Dejewski oraz Kamil Jóźwiak. Ten pierwszy jest bramkarzem, drugi - stoperem, zaś ostatni - prawoskrzydłowym.

Jóźwiak w tym gronie jawi się jako najlepiej rokujący zawodnik. Przez całą rundę jesienną zbierał dobre recenzje w rezerwach i gołym okiem widać, że ma spory potencjał. Jest szybki, dysponuje świetnym dryblingiem i potrafi budować przewagę w ataku. W pierwszym zespole mógłby stanowić niezłą alternatywę, gdyby nowej umowy z klubem nie podpisał Gergo Lovrencsics (obecna wygasa w czerwcu).

Dejewski z kolei to potencjalny następca Marcina Kamińskiego, mógłby też zwiększyć możliwości na środku defensywy, gdyby Lech nie pozyskał nowego lewego obrońcy i przesunął na tę pozycję Kadara.

Komentarze (3)
avatar
Jerzy Tytus
21.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy , jak widać , olali kolejarzy ciepłą uryną ! . 
Karol Szymczak
21.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lech dookoptuje stamtąd piłkarzy; nie ma wyboru. Niewiadomo czy pozyska Stępińskiego z Ruchu Chorzów.