Premier League: Kosmiczny mecz na Carrow Road!

PAP
PAP

Lepszego rozpoczęcia 23. kolejki Premier League nie można było sobie wymarzyć! Po meczu pełnym zwrotów akcji Norwich City przegrało z walczącym do samego końca Liverpoolem 4:5! Gola na wagę trzech punktów zdobył w ostatniej akcji Adam Lallana.

Trzy mecze bez ligowej wygranej i koniec? Z pewnością w taki scenariusz mocno wierzyli kibice Liverpoolu. The Reds zawitali na Carrow Road, by zmierzyć się z rywalizującym o utrzymanie Norwich.

Początek należał do naładowanych energią gospodarzy. To jednak nie oni jako pierwsi cieszyli się z bramki. W 18. minucie James Milner świetnym podaniem obsłużył Roberto Firmino, który przy pomocy dalszego słupka umieścił futbolówkę w siatce. Zawodnicy Juergena Kloppa nie wyglądali najlepiej, ale zdobyty gol na kilka minut pozwolił im złapać odpowiedni rytm. Niewiele brakowało, a ten dobry fragment wykorzystałby Milner. Zmierzającego w pole karne Anglika w ostatniej chwili zatrzymał Robbie Brady.

W 29. minucie wszystko zaczęło się od nowa! W ogromnym zamieszaniu pod bramką Liverpoolu, powstałym po rozegraniu rzutu rożnego, najlepiej odnalazł się Dieumerci Mbokani. 30-latek sprytnym strzałem piętą zaskoczył Simona Mignoleta. Imponujący zadziornością miejscowi poszli za ciosem i tuż przed zejściem na przerwę wyszli na prowadzenie. Wes Hoolahan podał do debiutującego w nowych barwach Stevena Naismitha. Szkot mocnym i precyzyjnym strzałem posłał futbolówkę w dalszy róg.

Prawdziwy emocjonalny roller coaster był dopiero przed nami. W 54. minucie, po zupełnie nieodpowiedzialnym zachowaniu Alberto Moreno, ekipa Alexa Neila zyskała rzut karny. Jedenastkę wykorzystał Wes Hoolahan. LFC na kolanach? Nic z tego. Najpierw składną akcję całej drużyny wykończył Jordan Henderson, a w 63. minucie po raz drugi Declana Rudda przechytrzył Roberto Firmino.

Osiemnastokrotni mistrzowie Anglii uwierzyli, że komplet punktów jest w ich zasięgu, co kwadrans przed końcem przyniosło czwartego gola! Fatalną stratę Russela Martina w środkowej strefie wykorzystał James Milner.

Każdy, kto myślał, że na tym koniec mógł przecierać oczy ze zdumienia po tym, co wydarzyło się w doliczonym czasie gry. W 93. minucie w szał radości wpadł Sebastien Bassong, popisując się efektownym uderzeniem zza pola karnego. Decydujące słowo należało jednak do Liverpoolu i Adama Lallany. Pomocnik w ostatnich sekundach dał zwycięstwo drużynie z miasta Beatlesów.

Norwich City - Liverpool FC 4:5 (2:1)
0:1 - Roberto Firmino 18'
1:1 - Dieumerci Mbokani 29'
2:1 - Steven Naismith 41'
3:1 - Wes Hoolahan (k.) 54'
3:2 - Jordan Henderson 55'
3:3 - Roberto Firmino 63'
3:4 - James Milner 75'
4:4 - Sebastien Bassong 90+3'
4:5 - Adam Lallana 90+5'

Składy:

Norwich City: Declan Rudd - Ivo Pinto, Russell Martin, Sebastien Bassong, Robbie Brady - Nathan Redmond (70' Matthew Jarvis), Graham Dorrans, Jonny Howson, Wes Hoolahan (70' Martin Olsson), Steven Naismith (81' Cameron Jerome) - Dieumerci Mbokani.

Liverpool: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Kolo Toure, Mamadou Sakho, Alberto Moreno (90' Steven Caulker) - Lucas Leiva, Jordan Henderson (76' Christian Benteke), Emre Can, James Milner, Jordon Ibe (59' Adam Lallana) - Roberto Firmino.

Żółta kartka: Adam Lallana (Liverpool).

Sędzia: Lee Mason.

Komentarze (4)
avatar
Maciula87
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szalony mecz...Przed Kloppem jeszcze duzo pracy, na bank jakies wzmocenia, osobiscie zaczalbym od bramkarza...Cieszy Mnie to, ze Firmino zaczyna sie splacac... 
Kasyx
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mecz nie stał na najwyższym poziomie, ale emocji było od groma.
Z tego spotkania na pewno będę pamiętał zachowanie Kloppa w doliczonym czasie gry:)