O odejściu nawet nie myślę - rozmowa z Piotrem Gawęckim, napastnikiem Korony Kielce

W ciągu ostatniego pół roku jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Zadebiutował w rozgrywkach pierwszej ligi i z anonimowego juniora szybko stał się ulubieńcem kibiców kieleckiej Korony oraz prawdziwym jokerem w talii trenera Włodzimierza Gąsiora. Jesienią 20-letni Piotr Gawęcki strzelił siedem bramek na pierwszoligowych boiskach i ma ochotę powtórzyć ten wyczyn na wiosnę.

Adrian Duda: W tym sezonie zadebiutowałeś w seniorskiej piłce. Jak oceniasz jesień w swoim wykonaniu?

Piotr Gawęcki: - Sam nie spodziewałem się, że to wszystko się tak ułoży. Zadebiutowałem i starałem się grać jak najlepiej. Udało mi się zdobyć siedem bramek, dlatego myślę, że w pewnym stopniu pomogłem drużynie w rundzie jesiennej.

Czy awans do pierwszej drużyny był dla ciebie dużym przeskokiem?

- Myślałem, że będzie trudno i ciężko, ale z lepszymi zawodnikami całkiem inaczej gra się w piłkę. Starsi gracze pomagają sobie i to jest bardzo potrzebne dla drużyny, a także dla młodych zawodników, wchodzących w zespół. Uważam, że nie było dużego przeskoku w moim przypadku.

Włodzimierz Gąsior zaufał "młodym wilkom" i zdecydowanie wprowadził ich do składu. Uważasz, że to było dobre posunięcie?

- Trener Gąsior dobrze wiedział co robi. Znał nas wszystkich z Młodej Ekstraklasy. Orientował się na co stać każdego z nas - młodych i wydaje mi się, że wprowadził nas bardzo dobrze do zespołu i to było dobre posunięcie.

Czyli wy jako młodzi nie zawiedliście trenera?

- Nie zawsze mecze młodym zawodnikom wychodziły. Czasem grało się ciężko, ale w większości spotkań młodzi piłkarze, którzy właśnie dołączyli do pierwszej drużyny pokazali, że potrafią grać w piłkę, więc to pytanie trzeba kierować do trenera Gąsiora.

Za czasów Kolportera w Koronie nie stawiano na wychowanków, natomiast obecnie to właśnie oni stanowią siłę zespołu. Myślisz, że właśnie gra młodszych zawodników spowodowała tak dobre trzecie miejsce po rundzie jesiennej?

- Ten dobry wynik w rundzie jesiennej to zasługa całego zespołu. Kwestia wychowanków w Koronie bardzo się zmieniła na lepsze. Budujące jest to, że coraz więcej młodych piłkarzy trenuję z pierwszą drużyną, co umożliwia grę z bardziej doświadczonymi zawodnikami, a także jest znakomita okazją do nauki.

Szybko do swojej osoby przekonałeś kieleckich kibiców. Wychowanek, młody chłopak, a w dodatku serce by oddał za Koronę...

- To jest najlepsze w tym wszystkim, że jestem u siebie, czuję się tu jak w domu. Serce bym oddal za Koronę? To jest normalne...

Jeszcze nie tak dawno dopingowałeś z trybun Koronę, teraz masz okazję wpływać na wyniki "Złocisto-krwistych". To chyba dla ciebie spore wyróżnienie?

- Zgadza się, jestem z Kielc, więc od dziecka kibicowałem i trenowałem w Koronie, a teraz jestem zawodnikiem pierwszej drużyny tego klubu i wychodząc na boisko staram się zrobić wszystko, pomóc na tyle, ile mogę. Dobrze wiem, jak kibicom smakuje zwycięstwo swojego zespołu.

W rundzie jesiennej strzeliłeś siedem bramek. Który z tych goli zapamiętałeś najbardziej?

- Wyjazdowa bramka z Motorem Lublin utkwiła mi najbardziej w pamięci. Tuż po strzelonym golu zdjąłem koszulkę i dostałem czwartą żółtą kartkę i musiałem pauzować w kolejnym spotkaniu. To była moja jedyna bramka strzelona na wyjeździe, więc zapewne dlatego zapamiętałem ją w szczególny sposób.

Czy jesteś w stanie powtórzyć wyczyn z jesieni na wiosnę?

- Czy jestem w stanie powtórzyć? Wydaje mi się, że człowiek jest istotą nieobliczalną i jest w stanie zrobić wszystko, a jak będzie czas pokaże.

Do składu przyszli nowi napastnicy - Marcin Popławski i Łukasz Cichos, a warto dodać, że nadal w klubie są Edi Andradina, Ernest Konon oraz Jacek Kiełb. Jak się zapatrujesz na tą rywalizację?

- Ponieważ jestem młodym zawodnikiem, to rywalizacja jest dla mnie czymś potrzebnym. Aby regularnie grać, musze pokazać, że jestem lepszy od innych napastników. Konkurencja w składzie ma swoje zalety, bowiem przykładowo od Ediego można się wiele nauczyć.

Czy jesteście w stanie awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej?

- Jest to dla nas cel, który każdy chciałby osiągnąć, a czy się uda zobaczymy po rundzie wiosennej.

Jeśli w następnym sezonie zobaczymy Koronę w ekstraklasie to w ataku z Piotrkiem Gawęckim?

- Oczywiście, że tak. O odejściu z Korony nawet nie myślę.

Komentarze (0)