1:2 z Lazio, 1:0 z Empoli, 0:1 z Sassuolo, 1:1 z Atalantą i 1:1 z Carpi - oto wyniki pięciu ostatnich spotkań ligowych Interu Mediolan. Jak widać, strzelanie goli nie jest najmocniejszą stroną Nerazzurrich i gdyby wziąć pod uwagę tylko liczbę zdobytych bramek, ekipa z San Siro zajmowałaby w tabeli Serie A dopiero 11. miejsce, a nie - jak obecnie - 4. pozycję.
- Mamy poważny problem w ataku, po prostu nie strzelamy goli. Nasi napastnicy nie mogą po prostu stać i czekać aż piłka do nich trafi. W futbolu nie można tylko myśleć, trzeba też pracować na boisku. Mieliśmy siedem okazji do strzelenia gola, trafiliśmy tylko raz, a potem w doliczonym czasie gry przysnęliśmy i daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo. To nie jest normalne - kręcił głową po wpadce z beniaminkiem Roberto Mancini, cytowany przez football-italia.net.
- Mam 50 lat i bym to strzelił. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać, po prostu trzeba - Mancini tak komentował zmarnowaną okazję Mauro Icardiego. Argentyńczyk z 8 trafieniami na koncie jest najlepszym strzelcem Interu w sezonie, wyprzedzając Stevana Joveticia (5 bramek) oraz Marcelo Brozovicia, Adema Ljajicia i Ivana Perisicia (po 3), z kolei Rodrigo Palacio trafił dotąd dwukrotnie.
W związku z niezadowoleniem szkoleniowca nie jest wykluczone, że Inter jeszcze w tym miesiącu pozyska nowego zawodnika. Według włoskiej prasy, wciąż celuje w pozyskanie Ezequiela Lavezziego z PSG i przygotował już nawet dla niego kontrakt, a chętnie ściągnąłby także wicelidera klasyfikacji strzelców Edera z Sampdorii. Środki na wzmocnienie klub chce uzyskać ze sprzedaży Fredy'ego Guarina do Chin.