Według informacji gazety w ostatnich dniach Legia złożyła Dnipro ofertę w wysokości 300 tysięcy euro i 30 procent od kolejnego transferu. Kluby się nie porozumiały, bo Ukraińcy zażądali co najmniej dwa razy więcej. Legia na pewno nie będzie przepłacać, ma inne kandydatury na skrzydło, jak choćby Albańczyk Armando Vajushi z II ligowego włoskiego Livorno.
Blizniczenki stołeczny klub chce jednak od dawna. Zamierzano go sprowadzić wiosną, ale wtedy cena była jeszcze wyższa, a i sam piłkarz postanowił, że zostanie jeszcze i powalczy o miejsce w składzie. Odkąd 21-letni skrzydłowy trafił do Dnipro w 2012 roku, nie może ugruntować swojej pozycji. A to przecież jeden z tamtejszych większych talentów, wielokrotny reprezentant młodzieżówek. W lidze ukraińskiej pokazał się szczególnie w poprzednim sezonie, gdy Dnipro udanie walczyło w Lidze Europy. W pucharach grał bowiem pierwszy skład, zaś w lidze rezerwowi. On wystąpił w ośmiu meczach, strzelił trzy gole, trzy razy asystował.
Generalnie jednak przez cały pobyt W Dniepropietrowsku rozegrał tylko czternaście meczów. Teraz jest sfrustrowany, chce odejść do klubu, w którym dostanie szansę regularnych występów. Już przyznawał w wywiadach, że Legia jest jedną z opcji. Jego umowa z ukraińskim klubem kończy się w czerwcu.
Blizniczenko byłby szóstym piłkarzem, który zimą mógłby wzmocnić Legię. Wcześniej do zespołu dołączyli Jarosław Niezgoda, Kasper Hamalainen, Adam Hlousek, Artur Jędrzejczyk i Ariel Borysiuk.
Michał Probierz: Mój ojciec był wzorem walki o życie
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Chłopak mógł by grać od zaraz i jest młody , perspektywiczny.