Chrobry Głogów w pierwszej połowie postawił trudne warunki Śląskowi Wrocław. Spotkanie w tej części było wyrównane, a na przerwę zespół I-ligowca zszedł ze skromnym prowadzeniem.
- Myślę, że z pierwszej połowy, kiedy na boisku była większość zawodników, która jest bliżej pierwszego składu, możemy być bardzo zadowoleni. Była organizacja gry, stwarzaliśmy sobie jakieś sytuacje. Naprawdę wyglądało to dobrze - mówił Ireneusz Mamrot.
Trener I-ligowca nie do końca był jednak zadowolony z drugiej odsłony widowiska, a zwłaszcza z tego, jak padł pierwszy gol dla Śląska. Ewidentny błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz głogowian.
- Nie ma co ukrywać, że po zmianach w drugiej połowie jakość gry w naszym zespole mocno spadła. Do tego pierwsza kuriozalna bramka. Nie ma prawa coś takiego wpaść. Widziałem protesty moich zawodników jeśli chodzi o faul, ale na pewno nie będę w tym szukał winy. Niepokoi mnie to, że nie traciliśmy tych bramek, a teraz je cały czas tracimy - skomentował szkoleniowiec. - Na tym etapie musi być mocniejsza rywalizacja. Jestem trochę zawiedziony tym, co zobaczyłem w drugiej połowie - dodał po chwili.
Ireneusz Mamrot odniósł się także do problemów zdrowotnych w swojej drużynie. - Szymon Drewniak ma skręcony staw skokowy. Ma mieć pierwszy trening indywidualny w zakresie biegu. Na pewno nie zagra jeszcze sparingu z Lechem Poznań natomiast mam nadzieję, że w przeciągu sześciu-siedmiu dni dołączy do treningu z zespołem - powiedział trener.