Zmarnowany talent otrzyma kolejną szansę w Ekstraklasie?

WP SportoweFakty / Maciej Kmita
WP SportoweFakty / Maciej Kmita

Uznawany niegdyś za olbrzymi talent Sebastian Leszczak może wrócić do Górnika Zabrze i tym samym do Ekstraklasy, której smak poznał w latach 2008-2010.

O Sebastianie Leszczaku zrobiło się głośno w listopadzie 2008 roku, gdy Maciej Skorża umożliwił 16-letniemu wówczas napastnikowi debiut w I drużynie Białej Gwiazdy. Co prawda premierowy występ w barwach Wisły Leszczak zaliczył w meczu Pucharu Ekstraklasy, ale akurat tamtego spotkania z Piastem Gliwice Wisła nie potraktowała po macoszemu i trener Skorża wystawił możliwie najmocniejszy skład, a Leszczak w 58. minucie zmienił Pawła Brożka.

Spalone mosty

Na debiut w Ekstraklasie Leszczak czekał rok i cztery dni - 22 listopada 2009 roku, mając 17 lat, zagrał w derbowym meczu z Cracovią. Występ nastolatka w bardzo mocnej wówczas Wiśle był sporym wydarzeniem. Do końca rundy jesiennej zagrał jeszcze w dwóch ligowych spotkaniach i miał perspektywę na kolejne występy wiosną, ale nie chciał z niej skorzystać, a w styczniu 2010 roku rozstał się z Biała Gwiazdą w atmosferze skandalu, paląc za sobą mosty.

Leszczak i reprezentujący go agent Jerzy Kopiec sądzili, że kontrakt piłkarza z Wisłą wygasł z końcem 2009 roku, a nie 20 stycznia 2010 roku, gdy zawodnik obchodził 18. urodziny. 18 stycznia, a więc dwa dni przed osiągnięciem pełnoletności i zyskaniem statusu wolnego zawodnika, Leszczak zaczął trenować z Polonią Bytom i wystąpił nawet w sparingu z Rozwojem Katowice. To rozwścieczyło działaczy Wisły, którzy za niesubordynację postanowili zdyskwalifikować zawodnika na pół roku.

Leszczak odwołał się od kary nałożonej przez klub, a z końcem stycznia przebywał jeszcze na testach w Twente Enschede. Nie mógł jednak związać się z nowym pracodawcą, ponieważ ciążyła na nim kara nałożona przez Wisłę. Dopiero 24 marca, gdy Leszczak miał za sobą już 1/3 dyskwalifikacji, PZPN orzekł, że krakowianie nie mieli prawa zdyskwalifikować piłkarza, ponieważ był on reprezentantem Polski w swojej kategorii wiekowej i w tej sytuacji Wisła nie miała nad nim takiej władzy dyscyplinarnej.

Pomocna dłoń

Pod koniec marca ułaskawiony Leszczak rozpoczął treningi w Górniku Zabrze, do którego zaprosił go sam Adam Nawałka i po trzymiesięcznym okresie próbnym, w czerwcu 2010 roku 18-letni piłkarz związał się z Górnikiem umową mającą obowiązywać do końca sezonu 2012/2013, ale już po roku obecny selekcjoner reprezentacji Polski podjął decyzję o rezygnacji z tyleż utalentowanego, co krnąbrnego nastolatka. W I zespole Górnika Leszczak zagrał tylko raz, w meczu Pucharu Polski. Trener Nawałka nie mógł tolerować tego, że - mówiąc delikatnie - młody zawodnik nie był skoncentrowany w pierwszej kolejności na futbolu.

Na kolejne 2,5 roku Leszczak wylądował w II-ligowej Garbarni Kraków i w barwach Brązowych prezentował się na tyle dobrze, że w przerwie sezonu 2013/2014 sięgnął po niego I-ligowy Kolejarz Stróże. Gdy wydawało się, że krakowianin wraca na właściwe tory, Kolejarz wycofał się z rozgrywek I ligi, a Leszczak wylądował w III-ligowym Porońcu Poronin.

El Dorado na Podhalu

Na Podhalu zawodnicy mogli liczyć na solidne zarobki i dzięki temu Porońcowi udało się skusić wielu dawnych ligowców, ale po rundzie jesiennej bieżącego sezonu podhalańskie El Dorado się skończyło - Poroniec wycofał się z rozgrywek, a jego piłkarze stali się wolnymi zawodnikami.

Leszczak podjął próbę powrotu do Ekstraklasy i 7 stycznia niespodziewanie zjawił się na pierwszym po zimowej przerwie treningu Górnika. 24-latek przypadł trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu do gustu na tyle, że ten zabrał go na zgrupowania do Grodziska Wielkopolskiego i Hiszpanii. Leszczak wystąpił w czterech sparingach Górnika i wziął też udział w próbie generalnej zabrzan, w której ci zmierzyli się w Myślenicach z Białą Gwiazdą.

- W przyszłym tygodniu podejmiemy ostateczną decyzję czy zostanie z nami na stałe, czy będzie musiał sobie szukać innego klubu - mówi trener Górnika. - Czy jestem bardziej na "tak", czy bardziej na "nie"? Z Wisłą nie zachwycił, ale zobaczymy, co będzie - dodaje Ojrzyński, który mimo słabszego występu przeciwko Wiśle ma dobre zdanie o Leszczaku.

Zobacz wideo: Bilety na Euro 2016 rozeszły się na pniu

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: