Górnik przegrał z Cracovią 0:3, a wynik został ustalony już przed przerwą. Sebastian Steblecki, który w styczniu przeniósł się na Roosevelta 81 z SC Cambuur Leeuwarden, wszedł do gry w przerwie i choć nie odmienił losów meczu, to zostawił po sobie dobre wrażenie, co zauważył trener Leszek Ojrzyński.
- Debiut Sebastiana oceniam dobrze. Brał grę na siebie - z tego słynie i dlatego do nas przyszedł. Dobrze wyglądał w defensywie, miał parę odbiorów. Stworzył kilka akcji. Oceniam go pozytywnie - mówi opiekun Górnika.
Steblecki na swój debiut w barwach 14-krotnych mistrzów Polski patrzy jednak przez pryzmat wyniku spotkania, a nie swojego występu: - Wynik meczu mówi sam za siebie. Początek ustawił spotkanie i po 0:3 grało nam się ciężko. Cracovia grała u siebie i doping kibiców dodawał im wiatru w żagle. Zwycięstwo pozwoliłoby nam na poprawę miejsca w tabeli, ale Cracovia była zdecydowanie lepsza.
Kibice Pasów bardzo ciepło przywitali byłego młodzieżowego reprezentanta Polski. Steblecki otrzymał oklaski, gdy pojawił się na boisku, a w trakcie II połowy fani Cracovii wielokrotnie skandowali jego nazwisko.
- Odchodząc z klubu, nie spaliłem mostów. Zawsze pozytywnie mówiłem o kibicach. Oni zawsze wspierali mnie i całą drużynę. To są najlepsi kibice w Polsce - mówi Steblecki.
Inauguracja rundy wiosennej Górnikowi nie wyszła, a już w najbliższy weekend zabrzanie zmierzą się z Ruchem Chorzów w Wielkich Derbach Śląska. - Mamy tydzień czasu, żeby mocno popracować i podnieść się po tym, co wydarzyło się w Krakowie. Kibice wymagają od nas lepszej gry i lepszego wyniku - podkreśla Steblecki.
Zobacz wideo: Jan Urban: za wysoko wygraliśmy z Termalicą
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.