Serge Aurier, czyli idiota z peryskopa

AFP / ANNE-CHRISTINE POUJOULAT
AFP / ANNE-CHRISTINE POUJOULAT

Po haniebnej transmisji na Periscope, w trakcie której Serge Aurier obraził trenera i piłkarzy PSG, kierownictwo klubu spotkało się z nim, by wyjaśnić skandaliczne zajście. Jaka przyszłość czeka czołowego obrońcę Ligue 1?

To sytuacja bez precedensu w historii Paris Saint-Germain, ale pamiętajmy, że media społecznościowe dopiero w ostatnich latach rewolucjonizują świat piłki. Serge Aurier przekonał się o tym boleśnie, bo wziął udział w idiotycznej konwersacji z fanami PSG i odpowiadał na ich pytania, zachowując się żałośnie. To wówczas powiedział, że trener Laurent Blanc "to zwykła pi**a i ss*e Zlatanowi Ibrahimoviciowi, Salvatore Sirigu jest skończony, a Edinson Cavani powinien oddawać pieniądze fanom, którzy obstawili je na zwycięstwo PSG w zremisowanym meczu z Lille OSC. Tym samym, wyreżyserował transmisję z ukatrupienia swojej kariery w Paryżu.

Ale jego przyszłość nie jest jednoznaczna. W poniedziałek Iworyjczyk, który w ostatnich dniach nie miał prawa wstępu do siedziby klubu, pojawił się na spotkaniu z przedstawicielami władz. Powitali go Olivier Letang, asystent dyrektora sportowego i Céline Peltier, szef do spraw personalnych. By uniknąć zderzenia z dziennikarzami, Aurier przyjechał godzinę przed oficjalnym terminem, a klubowy budynek w Boulogne-Billancourt opuścił tuż po 13. Był przygnębiony, ale ostatnie dni to najgorszy czas w jego karierze. Podczas spotkania został poinformowany, że PSG ma pełne prawo rozwiązać z nim kontrakt z powodów dyscyplinarnych, a jego przyszłość zależy od decyzji prezesa Nassera Al-Khelaifiego i wykpiwanego w transmisji trenera Laurenta Blanca. - Zachowanie Serge'a było żałosne. To boli mnie tym bardziej, że klub wykupił go z Tuluzy na moją osobistą prośbę - powiedział szkoleniowiec PSG. Aurier przyjął naiwną linię obrony. Tłumaczył się, że nie zna do końca technicznych aspektów transmisji za pomocą Periscope, zrzucał winę na swojego przyjaciela Mamadou Doucure, który w czasie nieszczęsnej konwersacji pali fajkę wodną i trzyma telefon w dłoni. Czy przedstawiciele władz klubowych uwierzyli w jego argumentację? Wątpliwe.

Piłka w sprawie skandalicznego zachowania Auriera leży na połowie Laurenta Blanca. To od jego suwerennej decyzji zależeć będzie najbliższa przyszłość Iworyjczyka. Trener PSG powiedział, że najważniejszy jest teraz upływ czasu, który pozwala zapominać o błędach i balsamuje nawet najgłębsze rany. Ale Blanc chce zabezpieczyć się na wypadek poważnych kontuzji i mimo urażonej dumy, uznać dobro zespołu za najważniejsze. To szlachetna postawa, choć krótkoterminowa.
Latem Aurier prawdopodobnie opuści Paryż, bo zniewagi jakich się dopuścił są niewybaczalne i szkodliwe dla wizerunku klubu. Od początku ery katarskich inwestycji, nowi właściciele obsesyjnie dbają o nieskazitelność paryskiej marki.

Blanc zrzucał odpowiedzialność na prezesa PSG i mówił, że decyzja należy do szefa. Ale sam wie, że jeżeli poprosi o przywrócenie Auriera do treningów z pierwszą drużyną, Nasser Al-Khelaifi mu nie odmówi. Prawy obrońca jest mu teraz potrzebny na wypadek serii niespodziewanych kontuzji.

Latem będzie już tylko ofiarą własnej głupoty, z numerem jeden na liście transferowej.

Mateusz Święcicki 

Zobacz wideo: Współwłaściciel Legii: Nie jesteśmy opozycją. To przykre słowa

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)