Michał Jankowski: Obecnie ŁKS przygotowuje się do rozgrywek na własnych obiektach. Wcześniej przebywaliście na obozie w Barcicach. Jest pan zadowolony z pracy wykonanej podczas zgrupowania?
Marcin Adamski: Pojechaliśmy tam popracować nad wytrzymałością i kondycją. Myślę, że ten plan został zrealizowany w stu procentach.
Mieliście również wyjechać na obóz do Jarocina, ale ostatecznie został on odwołany. Byliście tym faktem rozczarowani? Z pewnością zazdrościcie innym zespołom, które mogą się teraz przygotowywać do sezonu za granicą.
- Na pewno przydałby się jakiś obóz w ciepłych krajach. Akurat zgrupowania w Jarocinie nikomu bym nie zazdrościł. Nie ma różnicy czy byśmy tam pojechali, czy zostaliśmy na własnych obiektach. Wiadomo jak jest z finansami w klubie i przyszło nam trenować na sztucznej murawie jaką mamy w Łodzi. Staramy się jak najlepiej przygotować, choć to nie jest to samo, co gra na normalnych boiskach. Uważam jednak, że nie stoimy z tego powodu na straconej pozycji. Myślę, że pogoda do rozpoczęcia rozgrywek się na tyle zmieni, że będziemy mogli zagrać chociaż z dwa sparingi na prawdziwej murawie.
Nad czym musicie głównie pracować do momentu startu rundy wiosennej?
- Doszło do nas kilku nowych chłopaków, więc musimy się zgrać. Pozostały czas będzie poświęcony na zajęcia typowo piłkarskie i taktyczne. Popracujemy również nad szybkością i dynamiką. Na pewno będzie dużo gier.
Wiadomo, że sytuacja w klubie jest delikatnie mówiąc nie najlepsza. Liczycie jeszcze na jakąś poprawę czy przyzwyczailiście się już do warunków, które panują w ŁKS?
- Ja tu jestem od roku, ale z tego co wiem od kolegów, to sytuacja od dziesięciu lat jest taka sama, więc nie ma powodów do paniki.
Dla pana to musi być chyba szczególny szok. Po kilku latach gry w zagranicznych klubach, przyjść do klubu, w którym brakuje wielu rzeczy.
- Zgadza się, ale wiedziałem do jakiego klubu przychodzę. Nie przyszedłem tutaj po to, aby narzekać, tylko żeby grać w piłkę i pomóc drużynie utrzymać się w ekstraklasie. W zeszłym sezonie to się udało i mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo.
Jaka atmosfera panuje w zespole?
- Atmosfera w zespole, od momentu kiedy przyszedłem, cały czas jest taka sama, czyli bardzo dobra.
Zimą doszło do kilku roszad kadrowych. Wiosną będziecie silniejsi czy raczej słabsi?
- Doszło do nas dwóch doświadczonych obrońców: Nerijus Radzius i Tomek Hajto. Z tego co wiem to ma przyjść jeszcze Piotrek Świerczewski. Podpisany został również kontrakt z bardzo utalentowanym i młodym napastnikiem z Czarnogóry. Trener poszukuje jeszcze zawodnika na lewą stronę obrony lub pomocy. Jeśli udałoby się jeszcze kogoś pozyskać to na pewno dysponowalibyśmy dużo silniejszym składem niż jesienią. Oczywiście wszystko zweryfikuje boisko, bo najważniejsze są wyniki i utrzymanie ŁKS w ekstraklasie.
Pan ma tworzyć duet obrońców z Tomkiem Hajto. Czy para dwóch tak doświadczonych zawodników, ma być receptą na napastników rywali?
- W dwójkę na pewno nic nie poradzimy. Chodzi o to, aby cała drużyna grała bardzo dobrze. Oczywiście mam nadzieję, że z Tomkiem będzie mi się grało tak samo dobrze, jak z Tomkiem Kłosem. Wtedy nikt nie miał większych powodów do narzekań i myślę, że podobnie sytuacja będzie przedstawiała się teraz. Tomek Hajto jest bardzo dobrym i doświadczonym zawodnikiem.
Jak pan oceni szanse ŁKS na utrzymanie w lidze?
- W ostatnim meczach rundy jesiennej wygraliśmy dwa spotkania i wyszliśmy ponad kreskę. Grupa pięciu czy sześciu zespołów, będzie walczyć o utrzymanie do samego końca. Nie stoimy na straconej pozycji. Personalnie jesteśmy silniejsi od kilku drużyn w ekstraklasie.